- Mocno w nas uderzyli, sto na godzinę jechali na pewno. Ci, co wydostali się sami z auta, uciekli do lasu. Trzech zostało. Byli zakleszczeni, straż ich wycinała - opowiada poszkodowany pasażer dostawczego mercedesa. Kierowcę opla policjanci znaleźli w barze.
Do wypadku doszło w poniedziałek około godz. 18 na drodze krajowej nr 78 pod Siewierzem.
- Wracaliśmy do domu, do Kielc. Zatrzymaliśmy się tutaj, żeby coś zjeść - opowiedział nam pan Paweł, pasażer dostawczego mercedesa sprintera.
Gdy się zatrzymali, uderzył w nich od tyłu osobowy opel astra.
- Mocno. Musiał jechać sto na godzinę - mówi pan Paweł.
Bus mocno nie ucierpiał, jego pasażerom wedle zapewnień naszego rozmówcy nic się nie stało.
Opel był w dużo gorszym stanie. Jak widać na zdjęciach, jego przednia rejestracja powędrowała pod szybę, wbijając się pod otwartą maskę.
Kierowca zbiegł
Z relacji pana Pawła wynika, że część osób podróżujących oplem sama się wydostała z auta. - I uciekli. Młodzi, pijani - mówi.
- Kierowca opla zbiegł z miejsca wypadku - potwierdza Paweł Łotocki, rzecznik policji w Będzinie.
Trzech pasażerów - i taką samą informację dostaliśmy od strażaków oraz policjantów - zostało. Byli zakleszczeni z tyłu samochodu.
- Musieliśmy użyć sprzętu hydraulicznego, by rozciąć samochód i ewakuować ludzi - powiedział nam Aleksander Babiarz z Państwowej Straży Pożarnej w Będzinie.
Znaleźli go w barze
- W sumie oplem podróżowało sześć osób - mówi Paweł Łotocki, rzecznik policji w Będzinie. Trzy zabrało pogotowie, nieoficjalnie wiadomo, że jedna uskarżała się na bóle kręgosłupa i prawdopodobnie ma uraz.
Policjanci skupili się na poszukiwaniu kierowcy opla. - Po kilku godzinach znaleźli go w barze - mówi Łotocki.
Miał w organizmie ponad promil alkoholu. Biegli będą ustalać, ile mógł mieć w chwili wypadku. Gdy wytrzeźwieje, zostanie przesłuchany.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice