W jednym z mieszkań przy ul. Ofiar Terroru w Rydułtowach znaleziono zwłoki kobiety. Jak się okazało, leżały tam od dwóch lat. Przez ten czas sąsiedzi nic nie zauważyli.
Makabrycznego odkrycia dokonali pracownicy spółdzielni "Orłowiec" w Rydułtowach. Szukając źródła wycieku wody w bloku, weszli do jednego z mieszkań. Natrafili na ciało w głębokim rozkładzie. Było powieszone na framudze drzwi w łazience.
Sąsiedzi nic nie widzieli
Zdaniem policji to było samobójstwo. - Przeprowadzono sekcję zwłok i biegły wykluczył udział osób trzecich - wyjaśniła w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Joanna Paszenda z wodzisławskiej policji. Według ustaleń biegłego, kobieta popełniła samobójstwo prawdopodobnie w 2012 roku. Miała wtedy 69 lat.
Sąsiedzi nie zauważyli, by w mieszkaniu działo się coś złego lub podejrzanego. - Myślałem, że kobieta może wyjechała do rodziny lub do domu starców... Nie widziałem jej dłużej niż dwa lata - zdradził anonimowo "DZ" jeden z lokatorów bloku. Fetor rozkładającego się ciała nie był wyczuwalny na klatce schodowej, bo w mieszkaniu kobiety otwarte było okno.
Gdyby nie wyciek z rur
Jak powiedział Mariusz Ganita, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Orłowiec", gdyby nie awaria rur z wodą, mieszkańcy dalej nie wiedzieliby o zmarłej lokatorce. - Od 2009 r. kobieta nie płaciła czynszu. Komornik ściągał środki z jej konta, jednak regularnie przychodziła tam emerytura - mówił.
Do makabrycznego odkrycia doszło w jednym z bloków przy ul. Ofiar Terroru w Rydułtowach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice, Dziennik Zachodni
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24