Areszt dla 26-latka, który w ciągu miesiąca podłożył ogień pod trzy budynki w swojej wsi. W sumie pożary przyniosły 900 tys. zł strat.
Mieszkańcy Zbrosławic, słynącej z koni wsi na Śląsku, wreszcie mogą spać spokojnie. Od połowy października ktoś podkładał ogień pod ich stajnie i stodoły.
Policja zatrzymała podpalacza. Sąd zdecydował dzisiaj o jego tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące.
- Ma 26 lat. Kiedyś był strażakiem ochotnikiem, ale jego jednostkę zlikwidowano. Wyjaśniał, że nie wie, dlaczego podpalał. Powiedział: lubię patrzeć na ogień - relacjonuje Damian Ciecierski z policji w Tarnowskich Górach.
900 tys. zł strat
W poniedziałek potężny pożar wybuchł w jednej ze zbrosławickich stodół. Budynek uległ całkowitemu zniszczeniu, w środku spłonęło siano i słoma.
Niestety, nie był to pierwszy ani ostatni pożar w Zbrosławicach. We wtorek strażacy jeszcze dogaszali zgliszcza stodoły i musieli jechać gasić budynek gospodarczy. Ogień zdążył tam tylko objąć drzwi. W tym samym dniu podpalacz wpadł w ręce policji.
Seria pożarów zaczęła się w połowie października. Wówczas wybuchł najgroźniejszy pożar, bo płonęły ruchome boksy dla koni. Ogień zagroził zwierzętom, na szczęście nic im się nie stało.
Śledczy wyliczyli, ze 26-latek wyrządził straty, sięgające prawie 900 tys. zł. Podpalacz usłyszał już zarzuty i przyznał się do winy. Grozi mu teraz 10 lat więzienia.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja