Do silnego wstrząsu w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej doszło w sobotę. W strefie zagrożenia znajdowało się trzech górników. Jeden wydostał się na powierzchnię sam, drugi był ranny, trzeci zmarł. - Będziemy przede wszystkim badali, czy ze strony pracodawcy zostały spełnione wszystkie wymogi związane z bhp, czy nie doszło do nieumyślnego narażenia pracowników na ciężki uszczerbek na zdrowiu lub śmierć - wyjaśnił prokurator, informując o wszczęciu śledztwa w sprawie wypadku.
Prokuratura Rejonowa w Rudzie Śląskiej wszczęła śledztwo w sprawie sobotniego wypadku w kopalni Bielszowice, gdzie w wyniku podziemnego wstrząsu i zawału zginął górnik, a drugi został niegroźnie ranny. Postępowanie będzie prowadzone m.in. pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Zostało wszczęte śledztwo w sprawie wypadku przy pracy i nieumyślnego spowodowania śmierci pracownika. W dniu dzisiejszym została też zarządzona sekcja zwłok zmarłego - powiedział w środę prokurator rejonowy w Rudzie Śląskiej Adam Grzesiczek. Jak dodał, wstępne ustalenia nie pozwalają stwierdzić mechanizmu i przyczyn obrażeń, jakich doznał zmarły górnik. Sekcja zwłok zostanie przeprowadzona w najbliższych dniach.
Badają, czy spełnione były wszystkie wymogi bhp
Odrębne postępowanie w sprawie tąpnięcia i wypadku zbiorowego prowadzi także nadzór górniczy. W środę w rejonie wypadku przeprowadzono wizję lokalną. Grzesiczek zaznaczył, że prowadząc śledztwo prokuratura będzie współpracowała z Okręgowym Urzędem Górniczym.
- Z naszej strony na chwilę obecną będzie gromadzona i zabezpieczana dokumentacja związana z tym zdarzeniem. W zależności od wyników będziemy przede wszystkim badali, czy ze strony pracodawcy zostały spełnione wszystkie wymogi związane z bhp, czy nie doszło do nieumyślnego narażenia pracowników na ciężki uszczerbek na zdrowiu lub śmierć - wyjaśnił prokurator.
Śledztwo zostało wszczęte pod kątem artykułu 220 paragraf 1 oraz artykułu 155 Kodeksu karnego. Pierwszy z tych przepisów stanowi, że jeśli ktoś, odpowiedzialny za bhp, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Nieumyślne spowodowanie śmierci jest zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Pod ziemią w strefie zagrożenia było trzech górników
Do silnego wstrząsu w tak zwanym ruchu Bielszowice – części kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej, należącej do Polskiej Grupy Górniczej – doszło w minioną sobotę. W strefie zagrożenia 780 metrów pod ziemią znajdowało się trzech górników. Jeden z nich samodzielnie opuścił zagrożoną strefę, nic mu się nie stało. Drugiego, 31-letniego górnika, ratownicy uwolnili z zawału po około 15 godzinach akcji ratowniczej. Nie odniósł on poważniejszych obrażeń. Trzeci, 42-letni górnik, zmarł w wyniku doznanych obrażeń; jego ciało przetransportowano na powierzchnię we wtorek po południu, co zakończyło akcję ratowniczą.
Początkowo szacowano, że wstrząs miał magnitudę ok. 2,5 w popularnej skali Richtera. Po weryfikacji przez specjalistów z Głównego Instytutu Górnictwa okazało się, że wstrząs był silniejszy, o magnitudzie rzędu 2,9. W górniczej skali to "siódemka" - jeden z najsilniejszych notowanych na Śląsku wstrząsów.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24