Przyjechała do Skoczowa pod Cieszynem z centralnej Polski, została prezesem miejskiej spółki od nieruchomości i po miesiącu przepadła ze służbowym autem z 80 tys. zł, które przelała sobie z konta spółki. Poszukują jej policja i prokuratura.
O wyczynie prezes Skoczowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego przypomniał na ostatniej sesji rady miejskiej w Skoczowie Maciej Bieniek. - Na jakim etapie jest śledztwo i czy nowa pani prezes ma takie same możliwości pobierania gotówki z kasy spółki? - radny zapytał burmistrza Skoczowa.
Chodzi o sprawę Katarzyny N., która przelała sobie 80 tys. zł z konta spółki na własne, wsiadła w służbowe auto ze służbowym sprzętem, telefonem i laptopem i przepadła jak kamień w wodę. Policji udało się odzyskać tylko samochód. Był porzucony w Katowicach w dobrym stanie.
- To był przypadek incydentalny i raczej nie przewiduję sytuacji, że mamy więcej takich desperatów -zapewnił radnego burmistrz Mirosław Sitko, zwalając winę na elektronikę, która pozwala prezesowi na przelewy bez parafki głównego księgowego.
Zaskoczona przyjaźnią po miesiącu zerwała kontakt
Skoczowskie Przedsiębiorstwo Komunalne odpowiedzialne jest za nieruchomości w Skoczowie, zajmuje się również wytwarzaniem oraz dostarczaniem ciepła do mieszkań. Zarząd jest jednoosobowy, wybierany przez radę nadzorczą.
Prezes rady SPK nie chciał komentować sprawy. Jak podaje gazetacodzienna.pl, Katarzyna N. została wybrana na prezesa SPK w konkursie 13 sierpnia. Ale ta informacja stała się publiczna dopiero po miesiącu. 22 września prezes wystąpiła na sesji rady miejskiej. - Jestem osobą zupełnie nową, od kilku tygodni zamieszkuję w Skoczowie. Tereny są tu śliczne, mieszkańcy przyjaźni, jestem bardzo miło zaskoczona - przedstawiła się radnym Katarzyna N.
Jak dodała, przeprowadziła się do Skoczowa z centralnej Polski, gdzie zdobywała doświadczenie głównie w prywatnych spółkach, zarządzała, prowadziła różnego rodzaju inwestycje, w tym unijne. - Zarządzanie spółką skarbu państwa jest dla mnie wyzwaniem. Dam spółce i mieszkańcom świeże spojrzenie na wszelkie kwestie i problemy - zakończyła wystąpienie.
Miesiąc później SPK wydało oświadczenie na stronie internetowej skoczowskiego urzędu miasta: "W związku z porzuceniem stanowiska pracy przez dotychczasową prezes (...) Rada Nadzorcza odwołała ją z pełnionej funkcji". Decyzja była "następstwem bezskutecznych prób nawiązania kontaktu z panią N. oraz podejrzenia o możliwości popełnienia przez nią przestępstwa. Kolejnym krokiem w sprawie jest złożenie zawiadomienia o tym fakcie do prokuratury."
Wybór na prezesa to nie śledztwo
- Jest list gończy za panią Katarzyną N. Prowadzimy śledztwo pod nadzorem prokuratury - potwierdza Rafał Domagała, rzecznik policji w Cieszynie.
Bieniek zapowiada, że nie pozwoli, by sprawa przycichła. - Ani ta pani miejscowa, ani znane są szczegóły jej wykształcenia i doświadczenia, nie wiadomo, jakie miała dokonania, dziwne, że jej oferta przeszła w konkursie na prezesa. Przyjmowanie osób do tak ważnej spółki, która odpowiada za mieszkania i ciepło, powinno być bardziej wnikliwie. Będę wracał do sprawy na kolejnych sesjach - mówi radny.
- W konkursie na prezesa startowało kilkanaście osób, pani Katarzyna miała niezbędne i mocne papiery, a wybór na prezesa spółki to nie śledztwo, nie są badane osobiste zaszłości, które mogły wpłynąć na to, że ta pani złamała prawo - powiedział nam Sitko.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: UM Skoczów