Agnieszka zniknęła po Nowym Roku, nie pojawiła się w pracy. Rodzina zgłosiła jej zaginięcie dwa tygodnie później. Policja od początku podejrzewała 54-letniego mężczyznę, który w tym samym czasie wyjechał za granicę, a wcześniej był partnerem Agnieszki i został przez nią odrzucony. Kilka dni temu wrócił do Polski, aby spotkać się nad morzem z nową partnerką. Zatrzymali go i odkryli zwłoki zaginionej.
Policja zatrzymała w środę w Kołobrzegu 54-letniego mężczyznę, który podejrzewany był o morderstwo 38-letniej Agnieszki G. z Siemianowic Śląskich.
Tym samym rozwiązano zagadkę zaginięcia kobiety sprzed siedmiu miesięcy. Niestety potwierdziły się ustalenia śledczych, kobieta nie żyje.
Ale w tej historii jest jeszcze jedna śmierć w niejasnych okolicznościach.
"Kierował się zazdrością"
16 stycznia 2019 roku pierwsze lokalne media zaczęły informować o zaginięciu 38-letniej Agnieszki G. z Siemianowic. Wedle opisu policji, wyglądała dużo młodziej, niewysoka, otyła, ciemne włosy do szyi.
Po Nowym Roku nie pojawiła się w pracy. - Rodzina później zgłosiła zaginięcie - mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.
Ostatni raz kobieta widziana była 1 stycznia w rejonie ulicy Olimpijskiej w Siemianowicach.
Policja od początku podejrzewała, że z zaginięciem kobiety może mieć związek 54-letni mężczyzna. Miał motyw. Był partnerem 38-latki i został przez nią odrzucony. - Nie mógł się z tym pogodzić, kierował się zazdrością - mówi Nowara.
Agnieszka G. miała już wtedy nowego partnera i tu się pojawia tajemnicza okoliczność. Mężczyzna ten dzień po zaginięciu kobiety zmarł w wyniku postrzelenia z broni palnej. Policja do dzisiaj zakłada, że było to samobójstwo, ale będzie na nowo wyjaśniać tę śmierć.
Tymczasem 54-latek dzień po zaginięciu 38-latki przepadł. Opuścił Polskę. Według ustaleń policji wyjechał do Holandii.
Pensjonat w Kołobrzegu
Prokuratura rejonowa w Siemianowicach wszczęła śledztwo. Ponieważ śledczy podejrzewali, że Agnieszka G. została zamordowana, postanowili wydać list gończy za 54-latkiem. W czerwcu poszukiwania mężczyzny przejęli kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach z Sekcji Do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu, którzy współpracują z policyjnymi Łowcami Głów.
Ustalili, że poszukiwany 54-latek od chwili wyjazdu z kraju cały czas przebywał w Holandii. Znali jego dokładną lokalizację i czekali na wszczęcie wobec niego Europejskiego Nakazu Aresztowania. Zdobyli także informację, że mężczyzna planuje przyjechać do Polski, by spotkać się ze swoją nową partnerką.
Tak też się stało. 54-latek przyjechał do Kołobrzegu, gdzie wynajął pokój w jednym z pensjonatów. Tam w minioną środę zatrzymali go śląscy kryminalni i doprowadzili do policyjnego aresztu w Katowicach.
Ciało i nóż
Tego samego dnia policjanci odkryli ciało Agnieszki G.
- Mężczyzna nie przyznaje się do zabójstwa, ale udało się ustalić, gdzie pracował przed opuszczeniem kraju - mówi Aleksandra Nowara.
To właśnie w okolicy jego miejsca pracy - w nieużytkowanym zsypie węglowym kotłowni jednego z budynków mieszkalnych w Siemianowicach - znajdowały się zwłoki. Były w stanie daleko posuniętego rozkładu. Zarządzono sekcję zwłok, która wyjaśni dokładną przyczynę śmierci kobiety.
Jak dodaje Nowara, znaleziono też nóż, którego prawdopodobnie użył morderca. W czwartek 54-latek został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut zabójstwa. Prokuratura wnioskuje o areszt dla podejrzanego. Siemianowicki sąd rejonowy ma zdecydować o tym jeszcze dzisiaj.
Za zabójstwo grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Autor: mag/ ks / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja