Sąd w Gliwicach zdecydował o rozwiązaniu stowarzyszenia Duma i Nowoczesność, którego członkowie uczestniczyli w obchodach urodzin Adolfa Hitlera. Sprawa została nagłośniona przez "Superwizjer" TVN.
O rozwiązanie stowarzyszenia, którego szef i członkowie brali udział w tamtym wydarzeniu, wnioskowała prokuratura oraz starosta wodzisławski - to w Wodzisławiu Śląskim mieści się siedziba stowarzyszenia, a "obchody" odbywały się w lesie w pobliżu tego miasta.
Dzisiaj Sąd Rejonowy w Gliwicach przychylił się do tych wniosków. Sędzia nie miała wątpliwości, że stowarzyszenie naruszyło swoje cele statutowe. Wśród nich - formalnie - jest propagowanie wartości patriotycznych i organizowanie imprez o takim charakterze. A te wartości nijak się mają do zorganizowania obchodów rocznicy urodzin Adolfa Hitlera.
Członkowie stowarzyszenia uczestniczyli w sfilmowanych ukrytą kamerą przez TVN obchodach urodzin Hitlera w maju 2017 r. w lesie koło Wodzisławia Śląskiego.
Sąd uznał, że przedstawiciele stowarzyszenia znali program spotkania w wodzisławskim lesie, a głównym organizatorem był szef Dumy i Nowoczesności Mateusz S., który rozsyłał zaproszenia. Na obchody zostało zaproszonych 11 członków organizacji.
- Charakter tego wydarzenia nie budzi wątpliwości - powiedziała sędzia Bożena Klimaszewska.
Dodała, że chodziło o czczenie rocznicy urodzin Hitlera, co oznaczało akceptację, wręcz afirmację tej postaci.
Decyzja gliwickiego sądu nie jest prawomocna, odwołanie zapowiedzieli już przedstawiciele stowarzyszenia.
"Nie do przyjęcia"
Toczące się od stycznia w Gliwicach powstępowanie miało m.in. rozstrzygnąć, czy stowarzyszenie złamało prawo, propagując nazizm i gloryfikując Hitlera. Zgodnie z przepisami przesłanki pozwalające na rozwiązanie stowarzyszenia to m.in. rażące i uporczywe naruszanie prawa, a także brak możliwości przywrócenia działania zgodnego z prawem.
W ocenie stowarzyszenia przesłanki te nie zostały spełnione.
- Mamy poważne wątpliwości, czy stowarzyszenie można nazwać organizatorem obchodów urodzin. Część członków o tym nie wiedziała. Potępili oni to, co się wydarzyło. Czy można zatem mówić o winie stowarzyszenia jako organu, jako instytucji? Mamy poważne wątpliwości - skomentowała po wyjściu z sali rozpraw kurator stowarzyszenia, adwokat Joanna Wojas-Pawlak.
Innego zdania była prokuratura, w której ocenie doszło do rażącego naruszenia prawa poprzez propagowanie ideologii nazistowskiej. Według prokuratury w tym przypadku nie da się oddzielić działania stowarzyszenia od tego, co jego członkowie robili "prywatnie".
Gliwicki sąd przychylił się do argumentów podnoszonych przez oskarżyciela publicznego, prokuratora Jacka Pańczyka. W czasie procesu podkreślał, że odwoływanie się do nazizmu jest szczególnie karygodne.
- Krzywda, jaką wyrządzili Polsce niemieccy naziści, powoduje, że w Polsce nie może być miejsca na jakikolwiek element tego systemu. Nie może być miejsca na pochwalanie, na propagowanie, na odwoływanie się, po prostu nie może być. Takie są nasze zasady, tak się umówiliśmy w konstytucji, że na nazizm nie ma miejsca, nie ma miejsca na odwoływanie się do myśli Hitlera – mówił prokurator w swojej mowie końcowej.
Ustalenia "Superwizjera"
Śledztwo w sprawie "obchodów" 128. rocznicy urodzin Hitlera wszczęto w styczniu 2018 r. po emisji reportażu "Superwizjera" TVN pt. "Polscy neonaziści".
Dziennikarze pokazali w nim m.in. obchody zorganizowane ponad pół roku wcześniej w lesie koło Wodzisławia Śląskiego. Na polecenie prokuratury ABW zatrzymała wówczas uczestników tego spotkania i przeszukała ich mieszkania. Znalazła tam flagi, odznaki, naszywki i publikacje o symbolice nazistowskiej.
Materiał "Superwizjera" TVN pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku została podpalona.
Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu i SS, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" oraz częstowanie tortem w kolorach flagi Trzeciej Rzeszy. Za propagowanie nazizmu przed wodzisławskim sądem odpowiada sześć osób, inny uczestnik tego wydarzenia przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze 13 tys. zł grzywny.
Autor: bż/ ks / Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24