Wypadek w kopalni. Zmarł poparzony 48-latek

Wypadek na terenie kopalni. Poparzony 48-latek
Poparzony 48-latek trafił do szpitala
Źródło: TVN24
Nie żyje 48-latek, który od kilku dni przebywał w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Trafił tam z poparzeniami po wypadku na terenie kopalni Marcel w Radlinie.

Informację o śmierci mężczyzny potwierdził w rozmowie z tvn24.pl Wojciech Smętek z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

- Pracownik zmarł o godzinie 2.35 na oddziale intensywnej terapii, pomimo reanimacji. Stan od początku był dość krytyczny, ponieważ miał oparzone 95 procent powierzchni ciała, w tym aż 70 procent to były oparzenia trzeciego stopnia. Dodatkowo miał też oparzenia dróg oddechowych - przekazał Smętek.

Wypadek na terenie kopalni. 48-latek został poparzony
Wypadek na terenie kopalni. 48-latek został poparzony
Źródło: KPP w Wodzisławiu Śląskim

Wypadek w kopalni Marcel w Radlinie

Do zdarzenia doszło 15 listopada około godziny 10.40 na terenie kopalni Marcel w Radlinie. - Podczas prac rekultywacyjnych doszło do wypadku, osunął się fragment hałdy, w wyniku czego 48-letni mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Siemianowicach Śląskich - informował w rozmowie z tvn24.pl aspirant Piotr Kaniuka z policji w Wodzisławiu Śląskim. Dodał, że mężczyzna prawdopodobnie polewał zbocze hałdy wodą, doszło do osuwiska. - Gorący pył po prostu go poparzył - informował nas policjant.

48-latek zmarł w szpitalu po wypadku w kopalni
48-latek zmarł w szpitalu po wypadku w kopalni
Źródło: Zdjęcia mieszkańców Radlina

Polska Grupa Górnicza wydała oświadczenie po zdarzeniu. "Podczas prowadzenia prac rozbiórkowych zapożarowanej hałdy w Radlinie, doszło do osunięcia się mas skalnych w wyniku czego nastąpiło wzbicie pyłu i pary wodnej co spowodowało, że pracownik firmy, który zlewał wodą miejsce prowadzenia prac, uległ wypadkowi. Kilkuminutowe wzbicie chmury pyłu i pary wodnej nie spowodowało innego zagrożenia. Plac budowy, na terenie, którego doszło do niebezpiecznego zdarzenia jest przekazany i nadzorowany przez firmę Barosz-Gwimet" - przekazała Polska Grupa Górnicza.

Firma Barosz-Gwimet, której zmarły był pracownikiem, przysłała oświadczenie, które wyjaśnia szczegóły zdarzenia.

"Do wypadku doszło podczas prowadzenia prac na hałdzie w Radlinie przy KWK Marcel. Poszkodowany wykonywał czynności polegające na zraszaniu powierzchni hałdy oraz znajdującego się tam materiału w celu ograniczenia uciążliwego zapylenia. W miejscu pracy doszło do gwałtownego wybuchu pary wodnej, która uniosła się wraz z pyłem. Nagłe uwolnienie pary wodnej z pyłem doprowadziło do osunięcia się rozgrzanych mas skalnych. Poszkodowany nie został przysypany, jednak uległ silnym oparzeniom spowodowanym gorącą parą wodną z pyłem" - czytamy w komunikacie firmy. "Pragniemy podkreślić, że teren hałdy, na którym doszło do wypadku, jest obszarem o szczególnym ryzyku - niebezpiecznym, niestabilnym i zawierającym w sobie materiały, które w określonych warunkach mogą prowadzić do gwałtownych reakcji, takich jak ta, która była przyczyną tragicznego zdarzenia" - dodali przedstawiciele spółki.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: