Nocny atak w Raciborzu. Mężczyzna w kominiarce miał wymachiwać nożem w kierunku przechodnia i uciec, gdy na pomoc zaatakowanemu ruszył świadek zdarzenia. Powiadomiona policja zatrzymała osobę odpowiadającą rysopisowi. Według policyjnego komunikatu, 43-latek zaczął nacierać na funkcjonariuszy. Ci najpierw strzelili w powietrze, wzywając do odrzucenia noża, a gdy mężczyzna nie posłuchał poleceń, został trafiony w udo. Trafił do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W nocy z 6 na 7 kwietnia w Raciborzu w województwie śląskim policjanci oddali dwa strzały z broni służbowej na ulicy w trakcie interwencji wobec 43-letniego mężczyzny. - Tej nocy na ulicy Słowackiego mężczyzna machał nożem i rzucał groźby w kierunku przypadkiem napotkanego przechodnia - relacjonuje nadkomisarz Mirosław Szymański, rzecznik raciborskiej policji. Według niego, na sytuację zareagował inny przechodzący ulicą mężczyzna, który ruszył z pomocą zaatakowanemu i "wspólnymi siłami pogonili napastnika", który uciekł. Następnie powiadomili policję.
Strzał ostrzegawczy nie pomógł
Szymański mówi, że cała trójka nie znała się nawzajem. Zaatakowany przechodzień i świadek, który mu pomógł, opisali policjantom, jak wyglądał napastnik. Według ich relacji miał kominiarkę zasłaniającą twarz oraz czapkę z daszkiem.
- Po kilku minutach policjanci zauważyli na pobliskiej ulicy Wyszyńskiego mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi awanturnika - mówi Szymański. Według policyjnego komunikatu, dwaj funkcjonariusze mieli wzywać 43-latka do odłożenia noża, którym "próbował zaatakować mundurowych", ale ten nie reagował na polecenia.
Wtedy funkcjonariusze oddali pierwszy strzał z broni służbowej - ostrzegawczy, w powietrze. Napastnik jednak nadal miał "nacierać z nożem". Policjanci strzelili ponownie, celując w nogi.
Ranny w udo
Według nadkomisarza Szymańskiego, mundurowi obezwładnili rannego w udo 43-latka i udzielili mu pierwszej pomocy. Następnie mężczyzna został zabrany do szpitala. Jego życiu nic nie zagraża. Pobrano mu krew do badań pod kątem zawartości alkoholu lub innych środków odurzających. Nie był wcześniej karany. Teraz usłyszał zarzut czynnej napaści na policjantów, za co grozi do 10 lat więzienia.
- Interwencja była książkowa, policjanci zachowali się z godnie z zasadami użycia środków przymusu. Ale użycie broni służbowej jak zawsze wymaga sprawdzenia przez wewnętrzną komisję - podkreślił rzecznik.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja