18-letnia dziewczyna zmarła nagle w nocy w niewielkim Suszcu na Śląsku. - Straszna tragedia. Rodzice próbowali reanimować córkę, wezwali pogotowie, ale było już za późno. Prawdopodobnie zatruła się tlenkiem węgla - mówi rzeczniczka policji.
- Wróciła wieczorem od brata, pomagała mu w opiece nad dziećmi. Około 23 w środę jej ojciec kładł się spać i słyszał, jak córka napuszcza wodę do wanny w łazience. Matka już wtedy spała, ale po północy obudziło ją świtało z łazienki. Poszła sprawdzić, co się dzieje - opowiada Karolina Błaszczyk, rzeczniczka policji w Pszczynie.
Gdy matka weszła do łazienki, córka leżała w wannie nieprzytomna bez oznak życia. - Rodzice zaczęli ją reanimować, wezwali pogotowie. Ratownicy również próbowali odratować dziewczynę. Niestety, nic to nie dało. Lekarz stwierdził zgon - mówi Błaszczyk.
Na miejscu było również pogotowie gazowe. Sprawdzono stężenie tlenku węgla i stwierdzono jego przekroczenie. - Prokurator zarządził sekcję zwłok, jak zwykle w podobnym wypadku. Ale przyczyną śmierci najprawdopodobniej było zatrucie czadem. Mogła zginąć cała rodzina - mówi Błaszczyk.
- To jest blok, czyli piecyki gazowe i często brak wentylacji. Dlatego tak apelujemy do mieszkańców o wietrzenie mieszkań, nie zatykanie kratek wentylacyjnych i otwieranie okien - dodaje Błaszczyk.
18-latka śmiertelnie zatruła się czadem w Suszcu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/kv / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice