- Chyba każdy zrobiłby tak samo. To jest moment, to jest instynkt. Coś się dzieje i trzeba temu zapobiec - mówi Jacek Matkowski, kontroler w tyskich trolejbusach, który wczoraj w porę zareagował, gdy kierowca pojazdu zasłabł. Zatrzymał trolejbus i udzielił pomocy kierowcy.
Jacek Matkowski nie czuje się bohaterem. Reporterowi TVN 24 opowiedział krok po korku co działo się w środę po południu w trolejbusie linii D, którym jechał do pracy. Jak sam przyznaje, wszystko działo się bardzo szybko i nie było za dużo czasu, by zastanawiać się, co robić.
"Widzę kierowcę, który dostaje drgawek"
- Kierowca zasłabł. Widać było, że coś się z nim dzieje nie tak. Widzę kierowcę, który dostaje drgawek. Otworzyłem drzwi kabiny i zobaczyłem, co się dzieje - relacjonuje Jacek Matkowski.
W pewnym momencie zrobiło się niebezpiecznie. Według pana Jacka kierowca doznał skurczu nogi. - Miał nogę na pedale gazu i wcisnął go. Trolejbus ruszył. Jak ruszył, to ręką sięgnąłem po hamulec przy jego nodze. Widziałem, że trolejbus zaczyna zjeżdżać na przeciwległy pas ruchu, zakręciłem kierownicą. Stanęliśmy przed przejściem - opowiada kontroler.
Podziękowanie i "coś jeszcze"
- Zagrożenie było spore, bo to ruchliwe skrzyżowanie w centrum miasta. W związku z tym konsekwencje rzeczywiście mogły być poważne - przyznaje Andrzej Ochman, prezes MZK Tychy.
Przedstawiciele firmy podziękowali już kontrolerowi za jego postawę. Zapewniają, że na tym się nie skończy a kontroler może liczyć na "coś jeszcze" poza podziękowaniami.
Do zdarzenia doszło przy ulicy Wyszyńskiego w Tychach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mi/b/kwoj / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Maciej Skóra