29-letnia kobieta trzymała w mieszkaniu i w piwnicy 2,7 tys. saszetek z niebezpieczną substancją, gotowe do sprzedaży. Ponadto susz roślinny oraz kryształki i proszek, czyli chemia do sporządzania dopalaczy. Trwają badania, czy środki są na liście zakazanych narkotyków
To największy na Śląsku cios w podziemie dopalaczowe. Policjanci z Rudy Śląskiej przejęli w miniony weekend aż 9 kg tych substancji o czarnorynkowej wartości 360 tys. zł. Tymczasem w sumie od lipca śląska policja zabezpieczyła 25 kg dopalaczy.
- 29-letnia mieszkanka Rudy trzymała je w mieszkaniu i w piwnicy. 2,7 tys. saszetek z tą substancją była już gotowa do sprzedaży - mówi Arkadiusz Ciozak, rzecznik rudzkiej policji.
Ponadto w pomieszczeniach znaleziono susz roślinny oraz kryształki i proszek, czyli chemię do sporządzania dopalaczy.
Amfetamina i sklep
W tym samym czasie policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, 27- i 53-latka, którzy mieli w mieszkaniu amfetaminę. Jak mówi Ciozak, mężczyźni i kobieta mogą być ze sobą powiązani, ponieważ u 29-latki też znaleziono amfetaminę. W sumie 500 dilerskich porcji.
Z 29-latką może mieć związek również 56-letnią pracownicą jednego z rudzkich sklepów, zatrzymaną przez policję w piątek. W trakcie wizyty w placówce kryminalni znaleźli na zapleczu ponad 170 opakowań z groźną dla życia i zdrowia substancją. Zabezpieczyli też 1500 zł utargu i zeszyt, w którym kobieta odnotowywała sprzedaż.
Jak ustalili rudzcy kryminalni, towar do sklepu dostarczany był w określonych godzinach, o których wiedzieli tylko zainteresowani. - Kobiety mogły mieć jednego dostawcę - mówi Ciozak.
Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzut posiadania narkotyków i są na wolności. Ale wszystko może się zmienić po analizie składu zabezpieczonych substancji, które już zostały przekazane do badań. Jak mówi Ciozak, jeśli okaże się, że figurują na liście zakazanych narkotyków, policja może zmienić zarzuty i wnioskować o areszt tymczasowy.
Jak nieoficjalnie ustalił reporter TVN 24, wśród zabezpieczonych substancji są również te, które zbierały śmiertelne żniwo w wakacje. Dzięki temu, że nie trafiły na rynek, na oddziałach toksykologii jest coraz mniej zatrutych dopalaczami ludzi.
Z informacji reportera wynika również, że policja prowadzi inne śledztwa w sprawie podziemia dopalaczowego.
- Ukryć narkotyki czy dopalacze w mieszkaniu jest ławo, jest tam dużo zakamarków, jednogramowe woreczki, gotowe do sprzedaży można wcisnąć wszędzie i policjanci muszą się napracować, by je ujawnić - powiedział reporterowi śląski policjant, pracujący w specjalnej grupie do rozbijania gangów narkotykowych.
Gigantyczną ilość dopalaczy zabezpieczono w Rudzie Śląskiej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja