Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy pożaru usłyszał 37-latek, którego strażacy wyciągnęli w niedzielę z płonącej kamienicy w Częstochowie. Jak informuje policja, mężczyzna zaprószył ogień w pustostanie, w którym nocował. Z sąsiedniego budynku ewakuowano kilkanaście osób.
Do pożaru doszło w niedzielę wieczorem w opuszczonej kamienicy przy ul. Świętej Barbary w Częstochowie. - Pożarem objęty był cały budynek. Zarwaniu uległ częściowo dach, strop i klatka schodowa - mówił Paweł Liszaj, z częstochowskiej straży pożarnej. Zagrożony był również sąsiedni budynek, z którego ewakuowano 11 osób. W płonącym pustostanie strażacy znaleźli jedną osobę.
37-letni mężczyzna z powierzchownymi oparzeniami został przewieziony do szpitala. Jak ustaliła prokuratura, nie miał stałego miejsca zamieszkania, próbował jedynie nocować w kamienicy.
- 37-latek odpowie za nieumyślne sprowadzenie katastrofy pożaru. Grozi mu kara do 3 lat więzienia. Do pożaru doszło na skutek zaprószenia przez niego ognia - mówi Marek Struski, z częstochowskiej policji.
Na czas działania służb mieszkańcy ewakuowanej kamienicy przebywali w podstawionym autobusie komunikacji miejskiej.
- Tak urządzić ludziom święta, jestem w szoku, cały czas się trzęsę. Nie wiedziałam co się dzieje. Wystraszyłam się bo mamy butle z gazem - relacjonowali mieszkańcy.
Do pożaru doszło w Częstochowie przy ul. Św. Barbary:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ejas / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Paweł Skalski