Byli parą przez rok. Patrycja za tydzień miała skończyć 14 lat, Kacper dzień później - 15 lat. Spotkali się w Piekarach Śląskich i posprzeczali. Dziewczyna była w ciąży. Zginęła od rany kłutej serca. Gdy wyszło na jaw, że wieczorem w dniu zbrodni jechali razem autobusem, chłopak przyznał się do zabójstwa. W czwartek sąd zdecydował, że chłopak zostanie umieszczony w zakładzie poprawczym. Postanowienie nie jest prawomocne.
13-letnia Patrycja została zamordowana w Piekarach Śląskich 12 stycznia 2021 roku. Zmarła w wyniku rany kłutej serca. Na ciele ujawniono kilkanaście ran kłutych klatki piersiowej, brzucha i gardła. Dziewczyna była w ciąży. Jak mówili śledczy, informacja o ciąży mogła być przyczyną kłótni Patrycji z jej byłym chłopakiem, wówczas 14-letnim Kacprem, oraz motywem zbrodni.
Postępowanie w sprawie przyszłości nastolatka było prowadzone na rozprawach w trzech ostatnich dniach, toczyło się za zamkniętymi drzwiami, zgodnie z ogólnymi regułami dotyczącymi tego typu spraw. Sąd w oparciu o zeznania świadków i nadesłane opinie ustalał okoliczności śmierci nastolatki. W postanowieniu potwierdził, że to Kacper zabił Patrycję.
Nie był to proces karny - sprawa toczyła się w oparciu o przepisy ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Pokrzywdzeni – rodzice zamordowanej – nie mogli w takim postępowaniu być oskarżycielami posiłkowymi, jak w sprawie karnej, mogli natomiast uczestniczyć w rozprawie.
W czwartek Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach zdecydował o umieszczeniu Kacpra w zakładzie poprawczym. W sądzie byli rodzice Patrycji i Kacpra. Chłopak po wysłuchaniu postanowienia wybuchł płaczem. Płakali też jego rodzice i matka Patrycji.
Jeśli postanowienie się uprawomocni, Kacper opuści zakład poprawczy najpóźniej po ukończeniu 21. roku życia. Wówczas wykreśla się wszystkie wpisy w rejestrze karnym, taka osoba ma czystą kartę. Są też procedury, które pozwalają na warunkowe zwolnienie z zakładu poprawczego.
12 stycznia około godziny 23 mama 13-letniej Patrycji powiadomiła policję, że córka nie wróciła do domu i nie odbiera telefonu. Policja rozpoczęła poszukiwania 13-latki. - Pierwsze ustalenia mówiły o tym - i one dość długo się utrzymywały - że dziewczyna pokłóciła się ze swoim chłopakiem – mówiła Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.
Chłopak, czyli Kacper, miał powiedzieć policji, że do nieporozumienia między nim a dziewczyną doszło tego dnia w Piekarach Śląskich, a po sprzeczce około godziny 18 Patrycja pobiegła w stronę przystanku, skąd odjeżdżały autobusy do Bytomia. Mówił, że nie wiedział, do jakiego autobusu wsiadła dziewczyna.
Policja sprawdzała nagrania z monitoringu i adresy znajomych dziewczyny, które przekazywał Kacper. Współpracował ze śledczymi, uczestniczył w poszukiwaniach. Wszyscy mieli jeszcze nadzieję, że dziewczyna uciekła i gdzieś ukryła się na noc.
Mówił, że jechali autobusem, że wyszli na spacer, że ktoś ich napadł
Przełom nastąpił, gdy policja dotarła do świadka, który widział nastolatkę w autobusie. Z Kacprem. - Widział ich razem w autobusie – podkreślała Nowara. Ten fakt podważył wiarygodność chłopaka w oczach śledczych.
Nowara: - Niejednokrotnie zmieniał potem wersję. Mówił, że rzeczywiście pojechał z nią tym autobusem, że wyszli na nieużytki na spacer, tam rozmawiali. Ale napadła ich jakaś obca osoba. On uciekł, zostawił tam dziewczynę, mnóstwo tych wersji wchodziło w grę. Aż w końcu około 15 rozmowy z policjantami doprowadziły do tego, że wskazał, gdzie ukrył ciało.
Była środa, zapadł zmrok, a Kacper tego dnia skończył 15 lat. Ciało Patrycji leżało na nieużytkach w centrum Piekar, przykryte kartonami. Obok znaleziono jej telefon.
Rodzice Patrycji: myśmy go traktowali jak syna
Marzena i Grzegorz, rodzice Patrycji, opowiadali dziennikarzom o Kacprze, gdy przyszli zapalić znicze w miejscu znalezienia ciała córki. - On był ponad rok z Patrycją, trzy miesiące temu się rozstali. Kacper z nią zerwał, ale później na nowo niby ze sobą byli. Patrycja zaprzeczała, ale się spotykali – mówili.
Kacper nieraz był u nich w domu. Nie zaobserwowali u niego agresji. - Myśmy go traktowali jak syna, wszędzie jeździł z nami, na kajaki, na ryby. Był w porządku. Jeszcze z nami szukał córki, jeździł na komisariaty. To się nikomu nie mieści w głowie – mówili.
23 stycznia Patrycja miała mieć 14. urodziny. W środę rano miała z mamą jechać na wizytę do ginekologa. Kacper dzień po zbrodni skończył 15 lat.
Nie usłyszał zarzutu, bo w chwili zbrodni miał 14 lat
Prokuratura prowadziła postępowanie o czyn z artykułu 148 paragraf 1 Kodeksu karnego, który mówi o zabójstwie. - Ustalono, że sprawcą najprawdopodobniej jest znajomy dziewczyny, Kacper – mówiła dzień po ujawnieniu zwłok Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Chłopak nie usłyszał zarzutu, ponieważ w chwili zbrodni miał 14 lat. Był wysłuchany przez sąd rodzinny w Tarnowskich Górach jako nieletni sprawca czynu karalnego.
Na wniosek śledczych chłopak został umieszczony w schronisku dla nieletnich, co odpowiada zastosowaniu aresztu tymczasowego. - Po rozpoznaniu sprawy przy drzwiach zamkniętych sąd doszedł do przekonania, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że będzie zastosowany zakład poprawczy, dlatego zdecydował o schronisku dla nieletnich - wyjaśniał Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice