W poniedziałek około godziny 8 rozdzwoniły się telefony w dyżurce Komendy Powiatowej Policji w Mysłowicach. Kolejni kierowcy zgłaszali, że po mieście porusza się ciężarówka, z której wysypuje się ładunek. Policjanci wyruszyli na interwencję. Po drodze na ulicy Stadionowej, Oświęcimskiej i Ziętka zobaczyli leżący na jezdni węgiel. Namierzenie sprawcy zamieszania nie było trudne, funkcjonariusze ruszyli po śladach i zatrzymali samochód ciężarowy na ulicy Dworcowej.
- Za kierownicą siedział 71-letni mężczyzna, który nie zabezpieczył prawidłowo przewożonego ładunku - przekazuje w rozmowie z tvn24.pl aspirant Łukasz Paździora z mysłowickiej komendy.
Wszystko na drogi
Nieświadomy kierowca dopiero wtedy zorientował się, że podczas przejazdu zgubił niemal cały ładunek.
- Mężczyzna doprowadził do zanieczyszczenia sporego odcinka mysłowickich dróg. Stróże prawa poinformowali odpowiednie służby, w celu uprzątnięcia węgla leżącego na jezdni - dodaje asp. Paździora. Policjant zaznacza, że w związku z dwoma wykroczeniami - zanieczyszczeniem drogi i niezabezpieczeniem ładunku - funkcjonariusze mogli podjąć trzy decyzje: zakończyć sprawę pouczeniem, nałożyć mandat albo skierować sprawę do sądu.
- Do sądu trafiają sprawy, jeżeli policjant uzna, że mandat będzie niewystarczający. Sąd rozpatruje też sprawę, jeżeli ukarany odmawia jego przyjęcia. W tym wypadku mamy do czynienia z pierwszym scenariuszem. 71-latkowi groziłoby łącznie 200 złotych mandatu, co nijak się ma do kosztów, które służby miejskie musiały ponieść, sprzątając jezdnię - mówi policjant.
Autorka/Autor: bż/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Mysłowice