Youtuber miał zgodę na zdetonowanie materiałów pirotechnicznych w Mnichu pod Cieszynem (woj. sląskie). Prokuratura podejrzewa, że mógł użyć "czegoś więcej", bo "huk i łuna były bardzo duże". Trwa śledztwo.
Cieszyńscy śledczy wszczęli we wtorek postępowanie w sprawie wybuchu, do którego doszło we wsi Mnich podczas realizacji materiału filmowego. Zastępca prokuratora rejonowego Marcin Hołubowicz podał, że badane jest przede wszystkim, czy użyto tego materiału, na który było pozwolenie.
Wybuch dla youtubera, mieszkańcy nic nie wiedzieli
Do wybuchu w Mnichu, na styku powiatów cieszyńskiego i bielskiego, doszło wieczorem 19 lutego. Zaniepokojeni mieszkańcy wzywali służby. Policjanci z Bielska-Białej skierowali w okolice spore siły, by ustalić, co się wydarzyło.
Jak wyjaśniał rzecznik cieszyńskiej policji Krzysztof Pawlik, w okolicach miejscowości Mnich przeprowadzono próbę pirotechniczną na potrzeby filmiku dla popularnego youtubera.
Mieszkańcy nie byli o tym uprzedzeni. Eksplozja była silna. W promieniu wielu kilometrów słyszany był huk i widoczna była łuna.
Prokurator: mogło dojść do zdetonowania czegoś więcej
Śledczy z Cieszyna rozpoczęli postępowanie przygotowawcze w ramach tak zwanych czynności niecierpiących zwłoki. Jak poinformował Marcin Hołubowicz, przesłuchano pierwszych świadków i dokonano oględzin miejsca wybuchu.
Prokurator poinformował, że "główny wątek postępowania dotyczy tego, czy użyte wyroby pirotechniczne, to były te, na których użycie wydane zostało pozwolenie". - Sprawdzamy tę kwestię, bo huk i łuna były bardzo duże. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że mogło dojść do zdetonowania czegoś więcej. To wymaga zbadania i wiadomości specjalnych z dziedziny ładunków wybuchowych oraz pirotechniki. Postępowanie to wyjaśni – powiedział Hołubowicz.
Śledczy badają też, czy nie doszło do sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób wskutek doprowadzenia do eksplozji materiałów wybuchowych.
- Postępowanie przygotowawcze zawsze ma na celu wszechstronne wyjaśnienie okoliczności, w tym pozakarne ich aspekty – powiedział. Dodał, że śledczy sprawdzają między innymi kwestię wydania decyzji administracyjnej wojewody śląskiego, która była związana z wydaniem stosownego pozwolenia na zdetonowanie określonej ilości i rodzaju materiału wybuchowego.
Jak zaznaczył prokurator, nikt w tej sprawie nie usłyszał dotychczas zarzutów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24