Mikołów kupił sól z Egiptu - 50 ton po 917 złotych za tonę, blisko trzykrotnie drożej niż w zeszłym roku. To starczy na 10-krotne posypywanie całego miasta. Dlatego w razie opadów śniegu posypane będą tylko ulice na wzniesieniach. Burmistrz podpatrzył, że ludzie starsi nakładają na buty gumowe raczki. Radzi wszystkim się w taki sprzęt przed zimą zaopatrzyć.
- Przygotowaliśmy się na zimę, ale mamy nadzieję, że ta zima będzie łagodna i nie trzeba będzie odśnieżać i posypywać, bo przy śnieżnych mroźnych zimach to duży wydatek dla miasta - mówi Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa.
Miasto zamierza oszczędzać na sypaniu ulic i chodników solą. Burmistrz ogłosił to w mediach społecznościowych. Spotkał się z częściowym zrozumieniem.
Sól z Ukrainy kosztowała 300 zł za tonę. Z Egiptu jest trzy razy droższa
"Będziemy odśnieżać ale spróbujemy oszczędzać na soleniu, dlatego proszę o ostrożną jazdę na zimowych oponach i ostrożne chodzenie, najlepiej w zimowych raczkach - nakładkach na buty, gdy będą śniegi (oby była ciepła zima w mieście a śnieżna w górach!). Oczywiście tam gdzie to będzie konieczne, a w szczególności w miejscach stromych, będziemy w miarę konieczności solić" - napisał burmistrz.
Podał ceny soli. "Dotychczas sól była sprowadzana z Ukrainy w cenie około 380 zł za tonę, obecnie jest z Egiptu w cenie 917 zł za tonę. Tylko na jednorazowe posypanie tylko naszych dróg gminnych w Mikołowie (a są jeszcze drogi powiatowe, wojewódzkie i krajowe, których my nie obsługujemy) potrzeba 50 ton soli jednorazowo!" - wyliczył. Przypomniał też, że sól nie jest ekologiczna.
Sól to poniszczone buty i na sankach nie da się jeździć
Część mieszkańców odebrała to jako oszczędzanie na bezpieczeństwie, co wyrazili w komentarzach pod postem burmistrza.
Pani Klaudia jest za. "Jeżeli w zamian zostanie wprowadzony piasek to pomysł całkiem sensowny. Nie zależy mi na soli, na drogach jest pełno wody, buty poniszczone. Kiedyś w naszym mieście soli nie używano. Ludzie wbrew pozorom nie chodzili połamani, na chodnikach na ubity śnieg sypano piasek, było bezpiecznie i można było korzystać z sanek, bo w dzisiejszych czasach, żeby sprawić dziecku frajdę, to trzeba je na plecach zanieść do parku, a i tam nie pojeździ, bo alejki płyną od rozpuszczonego śniegu z solą" - napisała.
W rozmowie z nami burmistrz podkreślił, że bezpieczeństwo mieszkańców jest najważniejsze, dlatego ulice na terenach pagórkowatych, jeśli zima łaskawa nie będzie, zostaną posypane. Dodał, że raczki to nie jego wymysł - gumowe nakładki na buty podpatrzył u starszych mikołowian.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock