Kierowcy, którzy byli świadkami tragicznego wypadku w Mikołowie (woj. śląskie), zeznali, że mieli zielone światło, gdy 41-letnia kobieta przechodziła przez przejście dla pieszych. Zginęła na miejscu, kierowca odjechał. Policjanci znaleźli wokół pasów odłamki karoserii czarnej skody. We wtorek wieczorem zatrzymali właściciela poszukiwanego samochodu.
Do śmiertelnego wypadku doszło w sobotę 18 września po godzinie piątej nad ranem w Mikołowie - w dzielnicy Śmiłowice - na drodze krajowej numer 44, tuż przy skrzyżowaniu ulic Gliwickiej, Górnośląskiej i Jesionowej. To prosty odcinek drogi w terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje prędkość do 50 kilometrów na godzinę.
Policja: kierowca został zatrzymany
Na przejściu dla pieszych zginęła 41-letnia kobieta. Kierowca, który ją potrącił, nie zatrzymał się. Policjanci poszukiwali właściciela czarnej skody i apelowali, by sam zgłosił się na komisariat. Argumentowali, że w wypadku mogła zawinić piesza, bo prawdopodobnie przechodziła na czerwonym świetle. - Kierowca się nie zgłosił. Został zatrzymany we wtorek około godziny 18 w wyniku intensywnej pracy operacyjnej i poszukiwawczej wydziału kryminalnego - mówi Ewa Sikora, rzeczniczka policji w Mikołowie.
To 32-letni mieszkaniec dzielnicy Śmiłowice, gdzie zginęła 41-latka. - Przyznał, że jechał tą trasą w czasie, gdy doszło do wypadku. Powiedział, że wracał z pracy. Do potrącenia pieszej nie odniósł się - dodaje Sikora.
Mężczyzna nie stawiał oporu. Policja zabezpieczyła jego czarną skodę fabię oraz telefon komórkowy. Będą sprawdzać, czy i z kim kontaktował się telefonicznie około piątej nad ranem w sobotę oraz treść ewentualnych wiadomości tekstowych.
Na środę zaplanowana jest sekcja zwłok 41-latki. Gdy policjanci poznają jej wstępne wyniki, zamierzają doprowadzić 32-latka do prokuratury, gdzie mężczyzna może usłyszeć zarzuty.
Weszła na jezdnię na czerwonym świetle
Wedle ustaleń policji, 41-letnia mieszkanka Rudy Śląskiej przechodziła po pasach z sygnalizacją świetlną. Na jezdnię - jak twierdzi policja - weszła na czerwonym świetle. - Wynika to z zeznań innych kierowców, którzy byli świadkami wypadku. Było jeszcze ciemno. Mówili, że widzieli z daleka zielone światło. Oznacza to, że sygnalizacja działała prawidłowo, a piesza miała czerwone - relacjonowała rzeczniczka mikołowskiej policji.
Wezwany na miejsce zespół pogotowia ratunkowego podjął reanimację poszkodowanej, ale nie przyniosła ona skutku. Kobieta zmarła.
Kierowca nie zatrzymał się, na miejscu znaleziono odłamki karoserii
Jak wynika ze śledztwa, kierowca, który potrącił 41-latkę, nie zatrzymał się po wypadku. Pojechał w kierunku centrum Mikołowa. Był poszukiwany także w ościennych miastach.
Na miejscu wypadku policjanci znaleźli wiele odłamków karoserii. Jak mówiła Ewa Sikora, serwis Skody potwierdził, że była to skoda koloru czarnego. Pod uwagę brane były dwa modele: Fabia II ( rocznik 2011-2015) lub Roomster (rocznik 2011-2015).
Policjantka podkreślała, że każdy kierowca ma obowiązek zachować szczególną ostrożność w okolicy przejścia dla pieszych, także z sygnalizacją świetlną oraz zatrzymać się po wypadku, nawet jeśli uważa, że nie zawinił. Przekonywała kierowcę, który potrącił 41-latkę, by zgłosił się sam na komisariat i wyraził skruchę, bo sąd może to policzyć na jego korzyść.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja