Beniaminek katowickiej piłkarskiej okręgówki Sokół Łany Wielkie musiał rozegrać niedzielny mecz na wyjeździe, bo ktoś ukradł bramki z boiska. W nocy znikł także płot i siatka do łapania piłek. - Jesteśmy załamani - mówi prezes klubu.
Takiej kradzieży piłkarze klubu z Sośnicowic pod Gliwicami się nie spodziewali. - To były bramki z aluminium, lekkie, po 40 kg każda - mówi Andrzej Rogon, prezes klubu.
W skupie złomu, jak wyliczył prezes, za jedną złodziej mógłby dostać najwyżej 150 zł. Tymczasem w sklepie sportowym kosztowały po 4 tys. zł.
Ktoś sobie urządził boisko?
Brak bramek pierwszy zauważył syn prezesa, który też gra w zespole. Myślał, że zostały zdjęte z powodu wyrównywania murawy. Była sobota rano, Sokół Łany Wielkie miał tego dnia rozegrać ostatni mecz w tym sezonie na własnym boisku.
- Przeprosiliśmy gości i zagraliśmy u nich - mówi Rogon.
Wygrali 5 do 0, ale to nie ukoiło żalu po stracie.
Prezes nie może zrozumieć tej kradzieży. Boisko leży przy ruchliwej drodze, blisko domów. Może świadkowie myśleli, że to klub sprząta przed zimą. - Mieliśmy to zrobić, ale dzisiaj - mówi Rogon.
Gdyby na bramki pokusili się złomiarze, zabraliby te treningowe, bo dużo cięższe. A treningowe zostały.
Zniknęło też 60 metrów paneli z ogrodzenia i siatka do łapania piłek zza bramek, tzw. piłkochwyt. Tak jakby ktoś chciał sobie urządzić identyczne boisko kosztem Sokoła.
- Sam to załatwiałem, montowałem, poznałbym, gdybym gdzieś zobaczył - mówi prezes. Jest załamany. Bramki były nowe, postawione w marcu tego roku.
Rogon: - Człowiek robi coś społecznie, dla ludzi i teraz się zastanawia, czy to ma sens.
Złodziei szuka gliwicka policja.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Sokół Łany Wielkie