Zmuszała do prostytucji córkę, choć ta miała niecałe 16 lat i była w ciąży. W Prokuraturze Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim zakończyło się śledztwo przeciwko Izabeli D. Zdaniem śledczych kobieta oddała córkę sutenerowi i dzieliła się z nim zyskami. Przez niecałe trzy miesiące nielegalnego procederu matka miała zarobić 8,9 tys. zł.
Jak pisze "Dziennik Zachodni", dramat nastolatki zaczął się w 2012 r. Niespełna 16-letnia wówczas Aleksandra mieszkała ze swoją bezrobotną matką, jej partnerem oraz młodszą siostrą w jednym z domów w gminie Godów (powiat wodzisławski).
Żeby było na ubranka dla dziecka
Córka powiedziała matce, że jest w ciąży. To wtedy Izabela D. miała zaproponować, by córka zaczęła zarabiać, sprzedając własne ciało. Uzbierane w ten sposób pieniądze miały zostać przeznaczone na zakup rzeczy dla dziecka, m.in. ubranek.
Matka nie czekała jednak na decyzję córki i sama założyła jej konto no jednym z portali erotycznych. Nawiązała też kontakt z Januszem K., który udostępniał prywatne mieszkania w celu świadczenia tam usług seksualnych.
Na początku grudnia 2012 r. Katarzyna rozpoczęła "pracę" w mieszkaniu Janusza K. Było tam też kilka innych prostytutek. Wszystkie zapisywały klientów do specjalnego zeszytu i przyjmowały zapłatę. Każdego dnia wieczorem przychodził Janusz K., który rozdzielał zebrane pieniądze. Jak ustaliła prokuratura, proceder trwał do świąt Bożego Narodzenia. W 2013 r. Katarzyna ponownie pracowała jako prostytutka - od lutego do połowy marca, i nie w Częstochowie, ale w Kielcach.
Bała się o młodszą siostrę
Dla nastolatki było to już jednak za wiele. Postanowiła opowiedzieć o wszystkim przyjacielowi, który zgłosił sprawę w prokuraturze. Tam Aleksandra ponownie opowiedziała swoją historię. - Jej motywem była obawa, że matka wciągnie do prostytucji jej młodszą siostrę - wyjaśnił w rozmowie z "DZ" prokurator Witold Janiec z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.
Na nielegalnym procederze, który w sumie trwał niecałe trzy miesiące, matka miała zarobić 8 900 zł, sutener - 10 900 zł. Śledczy postawili Izabeli D. zarzut nakłaniania osoby małoletniej do uprawniania prostytucji, ułatwianie tego procederu oraz czerpanie z niego korzyści majątkowych. Grozi jej za to do 10 lat więzienia. Kobieta nie przyznała się do winy.
- Twierdziła, że była przekonana, iż przelewane na jej konto pieniądze pochodzą od dziadków córki i jej chłopaka. Uznaliśmy takie tłumaczenia za niewiarygodne - dodał Janiec.
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Janusz K. przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie wiedział, iż Katarzyna jest niepełnoletnia. Jak się okazało, był już karany za podobne czyny.
Proces przeciwko matce i sutenerowi jeszcze się nie rozpoczął. Zdaniem prokuratury może to nastąpić już w styczniu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice, Dziennik Zachodni
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu