Ksiądz miał poznawać swoje ofiary w szkołach podstawowych, gdzie uczył katechezy. Wzbudził podejrzenia pracowników, którzy powiadomili prokuraturę. Śledczy ustalili dziewięcioro pokrzywdzonych dzieci i przesłuchali ponad 50 świadków, nauczycieli, rodziców, znajomych duchownego. W poniedziałek skierowali do sądu akt oskarżenia. Ksiądz nie przyznaje się do pedofilii.
Prokuratura skierowała dzisiaj do Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej akt oskarzenia przeciwko 60-letniemu Dariuszowi L. - Chodzi o dziewięć zarzutów na szkodę dziewięciorga dzieci z dwóch szkół podstawowych. Wszystkie zarzucane mężczyźnie czyny to przestępstwa seksualne na szkodę małoletnich poniżej 15. roku życia - mówi Bartosz Kilian z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Do przestępstw miało dochodzić w latach 2016-2021. Ofiarami byli uczniowie w dwóch szkołach podstawowych w województwie śląskim i małopolskim. - Oskarżony jest księdzem, uczył tam katechezy. Właśnie status katechety wykorzystywał do nawiązywania kontaktów z dziećmi, wobec których dopuścił się przestępstw - wyjaśnia prokurator.
Gdy personel jednej ze szkół nabrał podejrzeń co do zachowań księdza, zawiadomił prokuraturę.
Podejrzany ksiądz chodził po kolędzie
Mężczyzna został zatrzymany 1 października zeszłego roku. Po przedstawieniu zarzutów został objęty dozorem policyjnym. Dostał także zakaz kontaktowania się i zbliżania do ofiar, a także wykonywania zawodu nauczyciela.
Na prokuratorskie śledztwo zareagowała kuria. Biskup sosnowiecki zakazał Dariuszowi L. posługi oraz kontaktu z dziećmi.
W styczniu jednak okazało się, że podejrzany o pedofilię ksiądz chodzi po kolędzie w Jaworznie. Zaprosił go do tego znajomy proboszcz. Księdza rozpoznali parafianie i informacja dotarła do kurii, która interweniowała.
"Biskup Sosnowiecki 20 stycznia br. wydał nakaz karny, w którym nakazał duchownemu, aby stosował się do obowiązujących go zarządzeń i ograniczeń kanonicznych. Biskup Sosnowiecki udzielił również duchownemu upomnienia kanonicznego i nagany oraz ponownie nakazał przebywanie w wyznaczonym miejscu, którego nie wolno mu opuszczać bez zgody przełożonych" - czytaliśmy w opublikowanym przez kurię oświadczeniu.
Jeśli Dariusz L. znów złamie zakaz, grozi mu suspensa, czyli zakaz wykonywania jakichkolwiek czynności wynikających ze święceń kapłańskich oraz noszenia stroju duchownego.
Proboszczowi parafii, który zezwolił Dariuszowi L. na udział w posłudze duszpasterskiej, biskup udzielił kanonicznego upomnienia oraz przewidzianej przez prawo kościelne nagany
"Zaistniała sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Kuria Diecezjalna przyjęła zgłoszenie o niej ze smutkiem i zdziwieniem. Wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła, przepraszamy" - napisała kuria.
Czy ksiądz się przyznaje
W sprawie karnej przesłuchano ponad 50 świadków - rodziców i nauczycieli pokrzywdzonych dzieci, znajomych Dariusza L. Przesłuchane zostały także ofiary - w obecności psychologa i przed sądem, tak by nie musiały zeznawać więcej niż ten jeden raz.
Czy duchowny przyznaje się do zarzutów?
- Jego stanowisko można przedstawić w ten sposób: przyznaje się do wchodzenia w kontakt z dziećmi, ale w jego ocenie nie były to zachowania wyczerpujące znamiona przestępstwa - mówi Bartosz Kilian.
Prokuratura zamierza wystąpić do sądu o wyłączenie jawności procesu. Mężczyźnie grozi nawet 12-letni pobyt w więzieniu. Na poczet zadośćuczynienia dla ofiar zabezpieczono jego majątek o wartości powyżej 100 tysięcy złotych.
Autorka/Autor: mag/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock