Maszyna, holowana przez samolot, wzbiła się w powietrze. Ale samolot miał kłopoty z silnikiem, co uniemożliwiało kontynuowanie wznoszenia. Załoga szybowca zdecydowała o odpięciu się z holu i próbowała wrócić na lotnisko Rudniki (woj. śląskie). Spadli dwa kilometry od pasa. To wstępne ustalenia w sprawie śmiertelnego wypadku z niedzieli. Dokładne okoliczności wyjaśni wszczęte właśnie śledztwo.
Śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku szybowca wszczęła Prokuratura Rejonowa w Częstochowie, ale już zapadła decyzja, że przejmie je prokuratura okręgowa. Jej rzecznik Tomasz Ozimek przekazał w poniedziałek, że postępowanie jest prowadzone pod kątem spowodowania wypadku w ruchu powietrznym.
Szybowiec wzbił się w powietrze, runął dwa kilometry dalej
Do wypadku doszło w niedzielę kilkanaście minut po 12. Wstępne ustalenia śledczych wskazują, że maszyna holowana przez samolot wzbiła się w powietrze. Około dwa kilometry od pasa startowego runęła na zalesiony obszar. Na miejscu zginął 58-letni instruktor - mieszkaniec województwa mazowieckiego oraz 17-letni kursant - mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego.
Policjanci pod nadzorem prokuratora przez kilka godzin zabezpieczali materiał dowodowy. Prokurator dokonał oględzin miejsca zdarzenia, ciał i wraku szybowca. Prace te wykonano przy udziale przedstawiciela Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, obaj mężczyźni, którzy zginęli w wypadku mieli licencje pilota szybowcowego, a do tragedii doszło w trakcie lotu szkoleniowego w zakresie akrobacji szybowcowej, organizowanego przez Aeroklub Częstochowski. Samolot holujący szybowiec wzbił się w powietrze około godziny 12.15. Szybowiec pilotował 17-latek.
- Podczas wznoszenia się pilot samolotu zgłosił obsłudze naziemnej kłopoty z silnikiem, które uniemożliwiały kontynuowanie wznoszenia, wtedy załoga szybowca podjęła decyzję o odpięciu się z holu za samolotem i wykonaniu manewru powrotu na lotnisko. Wtedy jednak szybowiec wpadł w tak zwany korkociąg, z którego załoga próbowała wyjść wykonując manewry obronne. Prawdopodobnie ze względu na niską wysokość te działania się nie powiodły i szybowiec około 12.20 spadł na terenie zagajnika w pobliżu pasa startowego – opisywał prokurator Ozimek.
Prokurator polecił zabezpieczenie samolotu, który holował szybowiec, a także próbek paliwa z jego zbiornika oraz dokumentacji obu statków powietrznych, uprawnień pilotów i zapisów rejestratorów lotniskowych. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.
- W toku śledztwa prokuratura będzie sprawdzać prawidłowość organizacji lotów szybowcowych, a także przyczynę awarii samolotu, który holował szybowiec. W tym celu zostanie powołany biegły z zakresu lotnictwa - wyjaśnił Ozimek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja