Około 20 pacjentów z Gliwic i Raciborza trafiło do szpitali w województwie opolskim. - Bo jest tam bliżej niż do Katowic - informuje rzeczniczka wojewody śląskiego i przyznaje, że sytuacja w regionie jest poważna. Zajętych jest 90 procent łóżek respiratorowych.
- Pod kątem zajętych łóżek szpitalnych najgorsza sytuacja jest na Śląsku - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministra zdrowia. - Odbywa się tam już w tej chwili relokacja pacjentów. Przewożeni są karetkami pogotowia do województwa opolskiego - poinformował.
Zaznaczył, że na razie wykorzystywany jest transport kołowy, ale niewykluczony jest lotniczy.
- Około 20 naszych pacjentów z okolic Gliwic i Raciborza, miejscowości położonych niedaleko województwa opolskiego, trafiło w weekend do szpitali w Opolu, Kluczborku, Kędzierzynie-Koźlu, Głubczycach i Prudniku - mówi Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego. Zaznacza, że powodem nie był brak łóżek w Śląskiem, ale odległość od szpitali. - Chodzi o to, żeby karetki były jak najkrócej w drodze - dodała.
Z Gliwic i Raciborza bliżej jest do Opola, niż do otwieranego dzisiaj szpitala tymczasowego w Pyrzowicach.
Drugi szpital tymczasowy - 144 łóżka
Otwarcie drugiego szpitala tymczasowego dla chorych na COVID-19 w województwie śląskim - w Pyrzowicach - zapowiadano na dzisiaj. Kucharzewska zapewnia, że jest gotowy, chociaż nie przyjął jeszcze żadnego pacjenta. Placówka miała obsługiwać północną część regionu. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie musiał przyjmować pacjentów z całego województwa.
Dzisiaj placówka w Pyrzowicach będzie gotowa przyjąć 28 pacjentów. Od środy ma być gotowych 10 łóżek respiratorowych. Docelowo szpital zaplanowano na 144 pacjentów. Na razie zabezpieczono personel do obsługi 56 pacjentów.
Tymczasem tylko w Gliwicach dyspozytorka pogotowia dziennie przyjmuje ponad 700 zgłoszeń. Ponad dwa razy więcej niż przed pandemią. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień.
Jak mówił w "Faktach" TVN Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, tydzień wcześniej jeździli do pacjentów sto razy dziennie. - W tej chwili jeździmy do 300, 350 przypadków - mówił.
Prawie połowa z 10 tysięcy testów na koronawirusa, wykonanych w niedzielę na Śląsku, dała wynik pozytywny.
Zostało 27 wolnych łóżek z respiratorem
Według najnowszych, pochodzących z 28 marca danych wojewody śląskiego na temat pandemii, w regionie zajętych jest 3567 łóżek covidowych z 4333 wszystkich dostępnych. Jeszcze gorzej ta statystyka wygląda, jeśli chodzi o łóżka respiratorowe. Wolnych jest tylko 27 z 318 przygotowanych.
- Niestety, pomimo iż jest poniedziałek, zanotowaliśmy ponad dwa tysiące zakażeń. Przez weekend prawie co druga próbka na Śląsku była zakażona. Sytuacja jest poważna - powiedziała dzisiaj Kucharzewska. - Ministerstwo Obrony Narodowej już jakiś czas zaproponowało ponad dziesięć swoich śmigłowców do pomocy w relokacji pacjentów do bardziej odległych województw.
40-procentowy wzrost zakażeń na Śląsku
Podczas konferencji prasowej w sobotę, kiedy potwierdzono 5044 zakażenia koronawirusem w województwie śląskim, wojewoda Jarosław Wieczorek przyznał, że sytuacja epidemiologiczna w regionie jest bardzo trudna. W porównaniu z poprzednią sobotą odnotowano 40-procentowy wzrost zakażeń.
- Mieliśmy kolejny dzień, gdzie została przekroczona granica 5 tysięcy pozytywnych przypadków, co w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców daje nam jednodniowy wynik na poziomie 108, a jeżeli mówimy o 7-dniowej, kroczącej średniej to jest ponad 80. To jest już poziom, który jest bardzo bliski granicy wydolności systemu ochrony zdrowia. Niemniej jednak to, co zostało podjęte i jest przygotowywane, na dzisiaj daje gwarancję bezpieczeństwa dla naszych mieszkańców – powiedział.
Wojewoda ocenił, że "jeszcze nie doszliśmy do ściany", ale trzeba być przygotowanym na najgorszy scenariusz – w tym konieczność transportowania chorych na COVID-19 do innych województw, jeśli śląskie szpitale nie będą w stanie ich przyjąć. O takiej możliwości poinformowali w sobotę minister zdrowia Adam Niedzielski i wiceminister Waldemar Kraska.
- Dalej możemy mówić o tym, że jeszcze nie osiągnęliśmy tego sufitu czy ściany. Bardzo chcielibyśmy, aby ten przyszły tydzień był tygodniem przełamania. Parametry, które otrzymamy w poniedziałek, będą jednoznacznie potwierdzać lub zaprzeczać temu, że do szczytu jest nam bardzo blisko – mówił Wieczorek.
Jak poinformował, do 1 kwietnia w województwie śląskim ma być w sumie około 4,8 tysięcy miejsc dla chorych na COVID-19. - To powinno dać wydolność przyjęcia wszystkich, którzy tej pomocy będą potrzebować. Szacujemy, że liczba pacjentów może oscylować w granicach 4200-4300 na wszystkich poziomach – wskazał.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24