- W przypadku dzieci sama infekcja ma przebieg łagodniejszy niż u dorosłych. Częściej obserwujemy infekcję przewodu pokarmowego niż układu oddechowego. Cechą wspólną jest wysoka gorączka - mówi pediatra z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Od września 2020 roku w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach było około 150 pacjentów, chorych na COVID-19. Ta liczba istotnie zwiększyła się w ostatnich tygodniach. Obecnie na specjalnie stworzonym oddziale covidowym jest 25 dzieci.
- Jeżeli chodzi o niepowodzenia w leczeniu, to mieliśmy trzy przypadki. Dotyczyły pacjentów, którzy mieli chorobę z zupełnie innej kategorii, to znaczy ich choroba podstawowa, współistniejąca była bardzo obciążająca. Jeden pacjent był na oddziale kardiochirurgii, dwóch pacjentów zaczynało leczenie u nas, a kończyło na oddziale intensywnej terapii - mówi Krzysztof Guzikowski, lekarz pediatra w GCZD.
Ciężki przebieg zdarza się rzadko
Jak dodaje, u dzieci sama infekcja ma przebieg łagodniejszy niż u dorosłych. - Częściej obserwujemy infekcję przewodu pokarmowego niż układu oddechowego. Częściej mamy pacjentów z biegunkami. Cechą wspólną jest wysoka gorączka - mówi pediatra.
Tak było u Lenki. - W tamtym tygodniu, w środę wystąpiła wysoka temperatura, nie do zbicia. Dostaliśmy skierowanie, udaliśmy się do szpitala. W badaniach wyszły złe wyniki, podwyższone CRP, leukocyty. Zostawili nas, przewieźli na oddział. Lenka dostała antybiotyk dożylny, który pomógł. W międzyczasie wyszła małopłytkowość, która mogła być związana z objawami koronawirusa - opowiada mama dziewczynki. Tak jak inni rodzice, może być z dzieckiem na oddziale covidowym.
Guzikowski ostrzega, że wysoka temperatura, nasilone wymioty czy biegunka zawsze powinny niepokoić rodzica i zmobilizować do szukania porady lekarza.
Ciężki przebieg choroby zdarza się bardzo rzadko. Pediatra: - Występuje taki zespół uogólnionej reakcji zapalnej, pojawia się w ciągu dwóch do czterech tygodni, dzieci wtedy bardzo często są ujemne pod kątem covidu, natomiast rozwija się ten stan zapalny, który określamy jako ciężki.
"Zleciłem pięć testów u dzieci"
Dzieci są coraz częściej testowane pod kątem zakażenia.
- Mimo że samo badanie dla dziecka jest trochę nieprzyjemne, bo jednak jest to pobranie twardym przedmiotem wymazu z jamy nosowo-gardłowej - mówi Paweł Gałkowski, specjalista chorób dziecięcych i medycyny rodzinnej. I porównuje: - Trzy-cztery tygodnie temu zlecałem jeden czy dwa wymazy, głównie dla dorosłych, w zeszłym tygodniu zleciłem 20 takich badań, z czego pięć u dzieci. 90 procent potwierdzonych.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: GCZD w Katowicach