14 nagrobków, w większości zabytkowych, zostało zniszczonych w nocy na cmentarzu żydowskim w Katowicach. Policja szuka sprawców. Nie będzie to łatwe, bo miejsce nie jest objęte monitoringiem. Przewodniczący gminy żydowskiej, po zostawionych śladach przypuszcza, że mogły to zrobić dzieci.
Do dewastacji cmentarza żydowskiego przy ulicy Kozielskiej w Katowicach doszło najprawdopodobniej w nocy z 15 na 16 lipca.
16 lipca Sławomir Pastuszka, członek zarządu gminy żydowskiej w Katowicach oraz przewodniczący stowarzyszenia zajmującego się pogrzebami (Chewra Kadisz) zawiadomił policję.- Policjanci ujawnili siedem zniszczonych nagrobków zabytkowych. Wstępnie wartość strat oszacowano na 200 tysięcy złotych - przekazuje Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka śląskiej policji.
Straty jednak mogą być dwa razy większe. Pastuszka po dokładnym obejrzeniu cmentarza naliczył więcej zniszczeń.
- Przewrócono 14 nagrobków. Część jest mocno zniszczona. 12 z nich to nagrobki z przełomu XIX i XX wieku, ujęte w rejestrze zabytków i dwa nagrobki powojenne. Ponadto stwierdziliśmy w obejściu jednego z grobowców ślady biesiady, która, o dziwo, nie była zakrapiana alkoholem. Były soki, chipsy i opakowania po czekoladzie, co pozwala domniemywać, że być może zrobiły to dzieci - mówi Pastuszka.
"Ileż można niszczyć cmentarz, w który tyle pracy wkładamy"
Przewodniczący Chewra Kadisz mówi także o stratach niematerialnych, które "wywołują żal i zażenowanie". - Bo ile można ten cmentarz niszczyć, kiedy my tyle pracy wkładamy, żeby wyglądał lepiej - mówi, podkreślając, ze nie jest to pierwsza dewastacja nekropolii. Wcześniej dotkliwie ucierpiał na przykład okazały grobowiec mistrza budowlanego Ignatza Grünfelda i jego żony Johanny z domu Sachs. Runął w wyniku ograbienia go z elementów metalowych.
Na cmentarz można się łatwo dostać. Znajduje się na uboczu miasta i nie jest objęty monitoringiem. Z jednej strony graniczy z ulicą Nad Osiekiem, która znajduje się około metr wyżej niż powierzchnia cmentarza. Z kolei od strony ulicy Kozielskiej na nekropolię notorycznie trafiają śmieci, butelki, opony, nawet lodówka.
W ostatnich dwóch latach był spokój. Cmentarz odzyskał blask. Uporządkowano zieleń, udrożniono alejki, wyeksponowano nagrobki. "Było to możliwe dzięki finansowemu zaangażowaniu Gminy Żydowskiej w Katowicach, owocnej współpracy z Fundacją Dziedzictwa Kulturowego i Narodowym Instytutem Konserwacji Zabytków oraz jakże ważnemu wsparciu setek wolontariuszy, którzy wzięli udział w organizowanych przeze mnie akcjach porządkowych" - opisuje w mediach społecznościowych Pastuszka.
Nekropolia przy Kozielskiej to, według Pastuszki, jedna z najważniejszych i najcenniejszych nekropolii w Katowicach. "To jedyny katowicki cmentarz, gdzie do dzisiaj przetrwał unikalny zespół rzeźby nagrobnej z przełomu XIX i XX wieku. To miejsce obrazujące całą historię miejskich Katowic. To nekropolia, na której wieczny spoczynek znaleźli ludzie, z dziedzictwa których korzystamy do dzisiaj. Nie możemy już więcej dopuścić do tego, aby to jakże cenne, ważne i pełne uroku miejsce padało pastwą chuliganów".
Policja przekazała materiały do prokuratury celem wszczęcia śledztwa. Trwa poszukiwanie sprawców.
Pastuszak apeluje, by wokół cmentarza pojawiły się kamery monitoringu. Zaprasza także na wolontaryjne sprzątanie cmentarza 21 lipca od godziny 9. "Zróbmy razem coś, co pokażę, że dobro zwycięża" - zachęca.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24