Nad ranem zakończył się policyjny eksperyment procesowy w miejscu, gdzie znaleziono ciało 11-letniego Sebastiana, który został porwany z placu zabaw. W eksperymencie uczestniczył 41-letni mężczyzna, który przyznał się do zabójstwa. Mężczyzna był już wcześniej dobrze znany policji. Teraz grozi mu dożywocie.
W poniedziałek do prokuratury ma zostać przewieziony 41-latek podejrzewany o porwanie i zabicie 11-letniego Sebastiana. Ciało chłopca zostało znalezione przez policję w niedzielę wieczorem na terenie jednego z placów budowy. Miejsce ukrycia ciała wskazał prawdopodobny sprawca: 41-latek z Sosnowca.
Został namierzony po tym, jak w niedzielę na nagraniu z jednej z kamer funkcjonariusze zobaczyli forda znajdującego się niedaleko placu zabaw, na którym w sobotę wieczorem bawił się Sebastian. Uwagę funkcjonariuszy zwrócił fakt, że pojazd w pewnym momencie nagle nawrócił i dynamicznie odjechał z miejsca zdarzenia. Policjanci sprawdzili, do kogo należy pojazd i od razu zrozumieli, że sytuacja jest krytyczna: ford należał do 41-latka z bogatą kartoteką.
Podinspektor Aleksandra Nowara z komendy wojewódzkiej w Katowicach informuje, że 41-latek w 2008 roku dopuścił się porwania rodzicielskiego. Dziesięć lat później - w 2018 roku - sąd zakazał mu zbliżania się do własnej rodziny. Powodem było uszkodzenie ciała żony. Kilka lat temu na jego nośnikach elektronicznych zabezpieczono treści pedofilskie.
- Policjanci błyskawicznie zjawili się w jego domu, ale go nie zastali. Mężczyzna został zatrzymany w miejscu pracy - przekazuje policjantka.
Na zimno
Mężczyzna - jak się dowiedzieliśmy - w rozmowach z policjantami przyznał się do porwania i zabicia Sebastiana. Wskazał miejsce na terenie budowy w sosnowieckiej dzielnicy Niwka, gdzie - jak mówił - ukrył ciało chłopca. Niestety, niedługo potem funkcjonariusze potwierdzili prawdziwość jego słów.
- Niemal przez całą noc trwał eksperyment procesowy z udziałem podejrzewanego. Szczegółowo opowiadał o okolicznościach czynu - przekazuje podinsp. Nowara.
Z relacji policjantów, do których dotarliśmy wynika, że 41-latek opowiadał o zbrodni ze szczegółami, ale nie było po nim widać śladów skruchy czy wyrzutów sumienia. Nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, że mężczyzna miał powiedzieć, że Sebastian został porwany, bo wziął go początkowo za dziewczynkę.
- Badamy wersję przedstawioną przez zatrzymanego. Nie przesądzamy, że do zabójstwa doszło w miejscu, gdzie znaleziono ciało chłopca - zastrzega policjantka.
Policja nie wyklucza, że Sebastian został z placu zabaw przywieziony początkowo do firmy 41 -latka.
Zarzuty i środki zapobiegawcze
W poniedziałek 41-latek ma zostać przewieziony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty. Po przesłuchaniu śledczy zadecydują o środkach zapobiegawczych. Niemal na pewno zwrócą się do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
Za zabójstwo polski Kodeks karny przewiduje karę nawet dożywotniego więzienia.
***
11-letni Sebastian wyszedł w sobotę 22 maja 2021 roku na plac zabaw. Do domu miał powrócić o godzinie 19. Gdy ta się zbliżała, wysłał SMS do matki z prośbą o przesunięcie powrotu na godzinę 19.30. Chłopiec otrzymał zgodę na późniejszy powrót, jednak do domu nie wrócił i już nie nawiązał kontaktu z rodziną.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Śląska policja