Przyszły tata musi mieć aktualny test na koronawirusa z wynikiem negatywnym i wchodzi do szpitala na ostatnią fazę porodu. - To szalenie ważne, bardzo się cieszę - mówi pacjentka, która wkrótce będzie rodzić w szpitalu w Katowicach.
Szpital Zakonu Bonifratów w Katowicach wznowił porody rodzinne. Wystarczy spełnić kilka warunków. Osoba towarzysząca pacjentce musi mieć negatywny wynik na obecność koronawirusa, Test PCR nie może być wykonany później niż 72 godziny przed porodem, a test antygenowy ma ważność 24 godziny. Ponadto musi przestrzegać zasad sanitarno-epidemiologicznych dotyczących zapobiegania transmisji COVID-19, włożyć maskę, rękawiczki, fartuch ochronny. I może uczestniczyć tylko w ostatniej fazie porodu.
- W większości przypadków to jest fantastyczne zjawisko, to jest więź, możliwość uczestniczenia w bardzo spektakularnym wydarzeniu w życiu kobiety i mężczyzny, jednorazowa - mówi profesor Rafał Stojko, polecając "ze wszech miar" udział partnera. - Jest to z reguły osoba pomocna, chociaż generuje czasem ekstremalne zachowania. Ale to jest zjawisko nie do powtórzenia, dlatego gorąco nalegamy, żeby się tak działo. Im więcej pacjentek będzie z partnerami, tym lepiej.
Trudny czas dla położnictwa
Miesięcznie w szpitalu Bonifratów rodzi się 200 dzieci. Ostatni czas był trudny dla oddziału położniczego, bo miał 33 osoby zakażone. Musiał w ogóle wstrzymać porody, bo brakowało personelu.
Teraz wszystko wraca do normy, a porady rodzinne wczoraj.
- Wydaje mi się to szalenie ważne, zwłaszcza że przy pierwszym porodzie miałam taką możliwość - mówi pacjentka katowickiego oddziału Roksana Barlik. - Różnie z tym jest w różnych szpitalach. Dowiedziałam się, że tutaj zostało to zmienione i bardzo mnie to cieszy.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24