Taki widok to rzadkość. Na światłach stoi 300-konne subaru, a za kierownicą... starsza pani w futrze. 81-letnia Michalina Borowczyk-Jędrzejek z Katowic jest fanką szybkich samochodów. Nawet na emeryturze zadbała o to, by nie zwalniać prędkości. - Auto musi grać, mieć duszę i serce - twierdzi katowiczanka.
Samochody od zawsze były jej wielką pasją. Od 13 lat wierna jest jednej marce. Kierowana przez nią obecnie "srebrna bestia" jest już trzecim modelem w jej historii.
- Inne samochody mnie nie rajcują - mówi reporterowi TVN Turbo. Jak twierdzi, kanapę ma w domu, a kanapowców w samochodach nie lubi.
O swoim samochodzie opowiada z niezwykłą czułością. - Auto musi grać, mieć duszę i serce - wylicza.
"Babciu, po co ci taki samochód?"
Znajomi pani Michaliny przyznają, że jest świetnym kierowcą. Nie zawsze jednak spotyka się z taką opinią na drodze. - Kiedyś jakiś młody mężczyzna zapytał: "Babciu, po co ci taki samochód?", odpowiedziałam: "Ty d***u żołędny, naucz się najpierw jeździć" - wspomina z uśmiechem 81-latka.
Bo dla niej jazda to czysta przyjemność, a nie chęć ścigania się z innymi, choć zdarzało jej się pojechać 200 km/h. Nic dziwnego, jej "ulubieniec" ma pod maską 300 koni mechanicznych. – Kopyto ma dobre! – zachwala pani Michalina, która rocznie pokonuje od 10 do 15 tys. kilometrów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: msin//ec
Źródło zdjęcia głównego: Raport TVN Turbo