Sprawcy znęcania się nad zwierzętami, szkolą psy, które padły ofiarą przemocy. W programie resocjalizacyjnym "Psiak – poznaj, przytul, pokochaj", organizowanym przez więzienie w Wojkowicach (woj. śląskie), wzięło już udział 35 skazanych.
- Głęboko wierzę, że to jest jedyna metoda pokazania tym ludziom i nauczenia ich, że zwierzę czuje. Nie ma innej drogi - mówi Aneta Motak z chorzowskiej Fundacji SOS dla Zwierząt.
"Nie wracają na drogę przestępstwa"
Przedstawiciele służby więziennej uważają, że zaangażowanie psów to bardzo dobry sposób, by obudzić sumienie i wrażliwość skazanych. Jak powiedział koordynator programu, porucznik Kamil Baczyński, żaden ze skazańców uczestniczących w programie i zwolnionych już po odbyciu kary nie wrócił - przynajmniej do tej pory - na drogę przestępstwa.
- To nie są wyłącznie osoby skazane z Ustawy o ochronie zwierząt, ale także te, które popełniły przestępstwa przeciwko rodzinie - wyjaśnił Baczyński.
Organizatorzy projektu są przekonani, że nauka opieki nad zwierzęciem przekłada się również na późniejsze, dojrzalsze budowanie relacji z ludźmi.
35 skazanych zrobiło "coś dobrego"
Pilotażowa edycja programu zakończyła się w czerwcu 2012 roku. Do dzisiaj wojkowickie więzienie zorganizował już trzy, w których wzięło udział 35 skazanych. Uczestnictwo w programie jest dobrowolne.
- Chodzi o to, by taki człowiek zdał sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów i zmienił się wewnętrznie. Resocjalizacja nie zamyka się w tym, co namacalne. Jeden z uczestników powiedział, że po raz pierwszy od dłuższego czasu udało mu się zrobić coś dobrego – od samego początku do samego końca - przekonuje Baczyński.
"Nerwowy mężczyzna dostaje nerwowego psa"
Aneta Motak zaznaczyła, że przed nawiązaniem współpracy z więźniami jej Fundacja występowała po przeciwnej stronie barykady. - Byliśmy na salach sądowych jako oskarżyciele posiłkowi. Tymi ludźmi, którzy raczej "tropili" sprawców znęcania się nad zwierzętami albo przekonywali sąd, że sprawa wymaga uwagi, co wcale nie jest takie oczywiste. Teraz w uczestnikach programu dostrzegam ludzi, a nie wrogów publicznych - zaznaczyła.
Jeszcze przed programem "Psiak..." Fundacja korzystała z nieodpłatnej pracy skazanych przy zwierzętach. Na kanwie tych doświadczeń padł pomysł zorganizowania szkoleń na terenie wojkowickiego więzienia. Spotkanie z psami poprzedzone było pracą psychologów z więźniami i zajęciami teoretycznymi. Osadzeni uczyli się np. w jaki sposób polskie prawo chroni zwierzęta, jak udzielić zwierzęciu pomocy i odczytywać komunikaty czworonogów. Okazało się, że wielu skazanych dopiero wówczas zdawało sobie sprawę ze skutków przemocy wobec zwierząt. Niektórzy reagowali bardzo emocjonalnie.
Później więźniom przydzielane są psy, przywożone z Fundacji. Były szkolone przez skazanych pod okiem doświadczonych trenerów. - Obserwując więźniów podczas zajęć, dobieraliśmy psy pod takim kątem, żeby nerwowy mężczyzna dostał nerwowego psa, a ktoś flegmatyczny dostał psa flegmatycznego – bo emocje są na końcu smyczy i często zachowania u psa, które nas drażnią, są po prostu naszym schematem zachowań - wyjaśniła Motak.
Psy szkolą bez kar i gróźb
Podczas zajęć psy szkolone były wyłącznie przy użyciu metod pozytywnych, bez kar i gróźb. - Dla wielu skazanych to była nowość, że można psa po prostu przekonać do czegoś – mówiła przedstawicielka Fundacji.
- Wydaje mi się, że człowiek, który przeszedł przez ten program, zastanowi się jednak, zanim zrobi coś podobnego. My też wyciągnęliśmy pewne korzyści. Wszystkie psy, które brały udział w tym programie, zyskały miano "wyszkolonych" i znalazły nowe domy - podsumowała Motak.
Zakład Karny w Wojkowicach:
Autor: jsy/b / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Zakład Karny w Wojkowicach | Minita