Koszmarny wypadek i szczęśliwe zakończenie. Lekarze z Instytutu Onkologii w Gliwicach ogłosili w piątek, że udała się replantacja skóry głowy 26-latki. Kobieta została oskalpowana przez maszynę rolniczą w czasie prac polowych. Od wypadku do operacji minęło 8 godzin. Dotąd takie operacje miały powodzenie najwyżej po 5 godzinach.
- Doniosłość tego wydarzenia nie polega na udanej replantacji skóry głowy, choć niewątpliwe jest to sukces. Pacjentce nie zagrażają żadne powikłania ani infekcje, skalp jest w pełni ukrwiony. Doniosłe jest przesunięcie granicy czasu powrotu komórek do życia o minimum 2 godziny - powiedzieli dzisiaj na konferencji prasowej lekarze Instytutu Onkologii w Gliwicach.
Operacja miała miejsce w nocy z 2 na 3 sierpnia tego roku. Rozpoczęła się 8 godzin po wypadku. Do tej pory takie operacje udawały się po najwyżej 5 godzinach. - Czas, kiedy można replantować tkanki jest w tej chwili dużo dłuższy - podsumowali lekarze.
Oczywiście, co podkreślili lekarze, było to możliwe dzięki odpowiedniemu przechowaniu skalpu. Zoperowana 26-latka wiele więc zawdzięcza ratownikom, którzy zabrali ją 2 sierpnia z pola i włożyli oderwaną skórę głowy do wiadra z wodą i lodem.
Śmigłowiec na polu po pół godzinie
Do wypadku doszło w Lędzinach na Śląsku. Kobieta pochyliła się nad maszyną do kopania ziemniaków, ciągniętą przez traktor, by oczyścić ją z trawy. Maszyna cały czas pracowała i wkręciła włosy kobiety.
Ojciec, który prowadził traktor, natychmiast wyłączył maszynę i wezwał pogotowie. Śmigłowiec ratowniczy zabrał 26-latkę już po pół godzinie. Kobieta najpierw trafiła do szpitala w Sosnowcu, skąd o 20 zabrano ją do Gliwic.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice