Sąd aresztował na trzy miesiące zatrzymanego w piątek ginekologa z Zabrza podejrzanego o gwałty na pacjentkach - poinformowała w sobotę Prokuratura Krajowa. Zarzuca się mu popełnienie pięciu przestępstw polegających na doprowadzeniu pacjentek do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej. Lekarz nie przyznaje się do winy. Za każde z przestępstw grozi mu do 12 lat więzienia.
Prokurator zarzucił ginekologowi Monzerowi M. najpierw popełnienie czterech przestępstw polegających na doprowadzeniu pacjentek do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej. Po doprowadzeniu do prokuratury podejrzany usłyszał piąty taki zarzut.
Twierdzi, że jest niewinny
Lekarz nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Za każde z przestępstw grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na grożącą podejrzanemu surową karę, a także realną obawę matactwa procesowego, sąd zdecydował o aresztowaniu lekarza na 3 miesiące.
- Idąc do lekarza, każdy pacjent liczy na najlepszą opiekę i pomoc w chorobie. Te kobiety też miały pełne zaufanie, że otrzymają od tego mężczyzny profesjonalną pomoc medyczną, a nie taką krzywdę. Wykorzystanie bezbronności pacjentek jest przestępstwem wyjątkowo podłym, które w mojej ocenie absolutnie nie zasługuje na pobłażliwość. Podejrzenie o gwałt - co do zasady - powinno się wiązać z wnioskiem prokuratury o tymczasowe aresztowanie sprawcy - powiedział w sobotę minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Wszystko działo się w gabinecie
Jak ustalono podczas śledztwa, wszystkie pięć pokrzywdzonych było pacjentkami podejrzanego, a czyny miały zostać popełnione w jego gabinecie w Zabrzu w latach 2016-2018, w trakcie badań ginekologicznych, gdy w gabinecie znajdowała się jedynie pacjentka i lekarz.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się przed dwoma miesiącami po zawiadomieniu jednej z pacjentek.
- Powiedziała, że jej zdaniem zakres przeprowadzonego badania kategorycznie przekraczał standardy - mówił Wojciech Czapczyński z Prokuratury Rejonowej w Zabrzu. Po wszczęciu postępowania policjanci znaleźli trzy kolejne pokrzywdzone.
Podejrzany nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. - Kwestionował, jakoby podjęte przez niego działania przekraczały zakres czynów zabronionych, które zostały mu zarzucone - informuje Czapczyński.
Pokrzywdzone już przesłuchane
Jak podkreślają śledczy, w postępowaniu zgromadzili obszerny materiał dowodowy. Prokuratura ma także opinie biegłych psychologów, a sąd przesłuchał pokrzywdzone. - Miejmy nadzieję, że dla nich postępowanie się już zakończyło, a dowody pozwolą na przeprowadzenie procesu karnego do końca - powiedział prokurator Czapczyński.
Na poczet przyszłych kar i zadośćuczynienia dla pokrzywdzonych zabezpieczono należące do podejrzanego dwa samochody i 90 tys. zł. Śledczy apelują do innych kobiet, które mogły być pokrzywdzone przez ginekologa, by zgłaszały się do policji lub prokuratury w Zabrzu. Dla dobra śledztwa i pokrzywdzonych prokuratura nie podaje dodatkowych szczegółów.
Autor: FC\kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja