Jeszcze wczoraj w centrum Katowic można było zaparkować za darmo, choć nie bez obaw, że ktoś nas nie zablokuje albo nie spuści nam powietrza z kół. Dzisiaj dziki parking został sprzedany na licytacji.
Bez ochrony i w błocie, ale w centrum miasta, ogromny i bezpłatny. Do wczoraj kierowcy decydowali się zostawiać auta na takim dzikim parkingu w Katowicach. Mimo że, jak opowiadali reporterowi TVN 24, często byli blokowani przez inne auta albo mogli się liczyć ze spuszczeniem powietrza z kół czy porysowaniem karoserii, jeśli ich sposób parkowania się komuś nie spodobał.
Na 14 tysiącach metrów kwadratowych nie obowiązywały żadne zasady, kierowcy też rzadko wzywali stróżów prawa.
Włodarze miasta rozkładali ręce, bo teren był prywatny. Działka między ulicami Mickiewicza, Zabrską, Dąbrówki i Sobieskiego została kupiona od skarbu państwa 10 lat temu. Właściciel zapowiadał, że postawi biurowce z podziemnym parkingiem.
Nie tylko nie spełnił obietnic, ale popadł w długi. Dzisiaj dziki parking został wystawiony na licytację. Jak powiedział nam Sebastian Bednarz, komornik przy sądzie rejonowym w Katowicach, walczyły o niego trzy firmy. Ostatecznie wygrała ta z Warszawy, dając 12 mln 686 tys. zł.
To kwota dużo wyższa nie tylko od wywoławczej (5 mln 274 tys. zł), ale od ustalonej wartości działki (7 mln zł).
Zapytaliśmy pełnomocnika nowego właściciela, czy i kiedy zamierza zamknąć dziki parking lub wprowadzić na nim jakieś zasady, ewentualnie co tam planuje wybudować. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice/ Kontakt 24 | Andrzej Winkler