Na trzy lata więzienia skazał w środę żywiecki sąd rejonowy Damiana M. i jego konkubinę Karolinę K., którzy odpowiadali za nieumyślne spowodowanie śmierci swoich synów: 2-letniego Patryka i 11-miesięcznego Krystiana. Chłopcy zginęli w pożarze domu.
Ogień w drewnianym domu, w którym mieszkała rodzina, wybuchł w nocy z 1 na 2 lipca 2016 roku. Dym obudził Damiana M., który zaczął krzyczeć i uciekać.
To obudziło Karolinę K., wybiegła z 4-letnim Oskarem. W domu pozostali 2-letni Patryk i 11-miesięczny Krystian.
Ojciec próbował wrócić po nich, ale siła ognia była zbyt duża. Dzieci zmarły w wyniku zatrucia dymem i oparzeń. Rodzice byli pod wpływem alkoholu, mieli go we krwi niemal po 3 promile.
Nawet po ogłoszeniu zarzutów w lipcu wójt Rajczy przestrzegał: - Nie sądźmy, a nie będziemy sądzeni - mówił Kazimierz Fujak. - Niech każdy we własnym sumieniu rozważy, czy pomagać. Ale nie oceniajmy, póki wszystkiego nie wyjaśniono. To są na razie tylko przypuszczenia. I nie wiadomo, jakbyśmy się na ich miejscu wtedy zachowali. Tak czy inaczej tych ludzi dotknęła ogromna tragedia- mówił.
W środę oboje rodzice zostali skazani na 3 lata więzienia. Żywiecki sąd rejonowy stwierdził, że są winni nieumyślnego spowodowania śmierci swoich synów. Wyrok jest nieprawomocny.
Oskarżeni rodzice nie przyszli na ogłoszenie wyroku.
Z opinii biegłych wynika, że do pożaru doszło z powodu zwarcia instalacji elektrycznej.
"Chłopcy byli całkowicie zdani na rodziców"
Sąd, wymierzając Karolinie K. i Damianowi M. karę, podkreślił wysoki stopień społecznej szkodliwości ich czynu. - Sąd wziął pod uwagę, że oskarżeni byli rodzicami, osobami najbliższymi, jedynymi gwarantami ich bezpieczeństwa. Sprzeniewierzyli się powinnościom. Żaden z chłopców pozostawionych w pokoju nie był w stanie go opuścić samodzielnie. Byli zbyt mali i całkowicie zdani na rodziców, którzy zawiedli – powiedziała sędzia Olga Kocot-Barabasz.
Zdaniem sądu oskarżeni popełnili zarzucane im czyny poprzez zaniechanie. - Uciekając z domu przed pożarem nie zabrali dwójki swoich dzieci – 11-miesięcznego Krystiana i 2-letniego Patryka, pozostawiając ich w płonącym już później budynku – wskazała sędzia.
Sąd zwrócił uwagę, że oboje oskarżeni, gdy doszło do pożaru, byli w stanie upojenia alkoholowego. Mieli ponad 2 promile. - Kodeks karny nie penalizuje spożywania alkoholu w domu, gdy rodzice sprawują opiekę nad dziećmi. Ma to jednak znaczenie w takim przypadku, jak ten, gdy fakt spożycia może wpływać na działania osób zobowiązanych do odpowiedniego zachowania – wyjaśniła.
Sędzia Kocot-Barabasz podkreśliła, że oskarżeni mieli możliwość uratowania chłopców. Uciekając z domu mogli zabrać pozostałą dwójkę. "Nie uczynili tego. Niewątpliwie miał na to wpływ spożyty alkohol. Sąd dostrzegł wprawdzie, że życie oskarżonych mogło być zagrożone, ale gdy opuszczali budynek, nie było w nim jeszcze widocznego ognia. Mieli dość czasu, aby zabrać wszystkie dzieci. Wina nie budzi wątpliwości – wskazała.
"Trzy lata wystarczą, żeby zrozumieć"
Żywiecka prokuratura domagała się kary 5 lat więzienia. Sąd wymierzając im niższą karę wskazał, że rodzice są ludźmi młodymi i dotychczas niekaranymi. - To kara wystarczająca, by zrozumieli naganność swego zachowania – uzasadniła sędzia Kocot-Barabasz.
Prokurator Piotr Sowa powiedział po ogłoszeniu wyroku, że decyzja o ewentualnym odwołaniu od wyroku zapadnie po konsultacji z żywieckim prokuratorem rejonowym.
Autor: mag//ec / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24