34-latka miała w organizmie półtora promila. Nie umiała wytłumaczyć policjantom, dlaczego w autobusie zaatakowała 17-latkę. Usłyszała zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu.
Do zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem w autobusie komunikacji miejskiej linii 18 w Dąbrowie Górniczej, obsługiwanej przez Zarząd Transportu Metropolitarnego.
- Policję wezwali pasażerowie - świadkowie i pokrzywdzona - mówi Bartłomiej Osmólski, rzecznik policji w Dąbrowie.
Z relacji świadków wynikało, że 34-letnia kobieta, wyglądająca na pijaną, wszczęła awanturę, po czym bez wyraźnego powodu zaatakowała nastolatkę.
Atak szklaną butelką
- Uderzyła ją w głowę szklaną butelką. Butelka rozbiła się na głowie dziewczyny, kalecząc ją w policzek i za uchem - opisuje Osmólski.
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, które przetransportowało nastolatkę do szpitala. Według policji, nie ma obrażeń zagrażających życiu lub zdrowiu.
Zarzut
Policjanci zatrzymali agresorkę. Badanie alkomatem wykazało, że miała w organizmie blisko 1,5 promila alkoholu. - Nie umiała logicznie wytłumaczyć swojego zachowania - mówi Osmólski.
Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzut spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu. Grozi jej za to do 5 lat więzienia. Jak mówi Osmólski, 34-latka przyznała się do zarzutu i zawnioskowała o dobrowolnie poddanie się karze. Chciałaby jednego roku pozbawienia wolności - kontrolowanych prac społecznych. Zadecyduje o tym sąd. Do rozstrzygnięcia istotne będzie między innymi, jak długo potrwa rozstrój zdrowia u 17-latki, do tygodnia czy dłużej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock