919 metrów ma już odwiert wykonywany z powierzchni w ramach akcji poszukiwawczej dwóch górników zaginionych, po wstrząsie w kopalni Wujek – poinformował w piątek rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros. Przeprowadzono też próbę opuszczenia kamery na głębokość kilometra.
Trwająca od kilkunastu dni akcja to następstwo wstrząsu, do którego doszło 18 kwietnia w tzw. Ruchu Śląsk, części kopalni Wujek znajdującej się w Rudzie Śląskiej. Wstrząs był skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników, ale dwóch górników nie zgłosiło się.
Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie podłoża. Zmierzający po górników ratownicy posuwali się bardzo wolno, przebijając się przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Dlatego zdecydowano o drążeniu nowego chodnika, który pozwoli dotrzeć do zaginionych, i wykonaniu pionowego odwiertu, który umożliwi szybsze sprawdzenie niedostępnego rejonu.
Opuścili kamerę
Pracująca od tygodnia wiertnica dotarła dotąd na głębokość 919 m. Wykonywany przez nią otwór powinien wycelować w okolicę skrzyżowania chodnika podścianowego i przecinki, czyli wyjścia ze ściany. W tamtym rejonie z dużym prawdopodobieństwem mogą znajdować się poszukiwani. Ze względu na zabudowane w ścianie i wokół niej urządzenia to też jedyne miejsce, gdzie jest możliwość dowiercenia się. Ratownicy chcą tą drogą spuścić na dół kamerę, ewentualnie wodę i żywność.
- W nocy w kopalni przeprowadzono próbę opuszczania kamery na głębokość tysiąca metrów w szybie, by sprawdzić jak będzie się zachowywała - poinformował w piątek Jaros.
Firma Emitech z Bytomia, działająca w branży telekomunikacji górniczej przeprowadziła udaną próbę opuszczenia na głębokość ponad kilometra precyzyjnego urządzenia wizyjnego, zainstalowanego na samonośnym kablu światłowodowym, wzmocnionym włóknem kevlarowym. Testy przeprowadzono w ruchu Śląsk kopalni Wujek. - Urządzenie zostało w trybie pilnym skonfigurowane dla potrzeb tej akcji. Część wizyjną kamery pokryto powłoką hydrofobową, która minimalizuje skutki zabrudzenia obiektywu. Szerokokątny obiektyw podświetlony światłem podczerwonym wyposażono dodatkowo w rejestrator dźwięku. Urządzenie opuszczone na głębokość 1050 m zapewniło podgląd i rejestrację obrazu wysokiej jakości w czasie rzeczywistym. Jest to kluczowe przy akcjach ratunkowych - zaznacza w komunikacie Jaros.
Trzy metry od przecinki
Z kolei używany do drążenia chodnika kombajn rozpoczął pracę pod ziemią przed tygodniem. Po zwiezieniu urządzenia i zmontowaniu go w pobliżu rejonu akcji ratownicy dotarli nim do miejsca, w którym odeszli w bok od zaciśniętego wyrobiska. Chodnik drążony przez nich, od tego miejsca przebiega równolegle do dwóch istniejących wyrobisk.
- Kombajn dotarł do ok. 3 metrów od przecinki - drogi prostopadłej do kierunku drążonego chodnika. Po wykonaniu wierceń stwierdzono, że zaciągane jest stamtąd powietrze. Drążenie jest zatem kontynuowane, przy czym z uwagi na miejsce - ryzyko mniejszej wytrzymałości węgla z uwagi na istniejąca przestrzeń przecinki - pierścienie obudów chodnikowych muszą być zabudowywane co pół metra - informuje rzecznik KHW.
Powołano zespół
Wstrząs i akcja ratownicza wyłączyły jedną ścianę z wydobycia. Ruch Śląsk wydobywa obecnie węgiel na dwóch ścianach, na poziomie 865 m i 1050 m.
W czwartek prezes Wyższego Urzędu Górniczego powołał zespół doradczo-opiniodawczy do analizy niektórych zagadnień związanych ze wstrząsem wysokoenergetycznym w kopalni Wujek - Ruch Śląsk w Rudzie Śląskiej.
Wśród jego zadań znalazło się m.in. określenie mechanizmu wstrząsu wysokoenergetycznego z 18 kwietnia oraz przesłanek jego zaistnienia, określenie epicentrum wstrząsu, przygotowanie opinii w zakresie wpływu prowadzonych robot na sejsmiczność w rejonie miejsca zdarzenia oraz możliwości dalszego prowadzenia ruchu zakładu górniczego w tym rejonie.
Kolejne wstrząsy
Według WUG akcja ratownicza zapewne przejdzie do historii polskiego górnictwa jako jedna z najtrudniejszych. Wstrząs był odczuwany w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. - Gdyby porównać jego energię do trzęsienia ziemi, to w skali Richtera byłoby 4,2 - informował Wyższy Urząd Górniczy.
Do groźnych wstrząsów doszło także w innych w śląskich kopalniach. Jeden z nich miał miejsce w czwartek nad ranem w rejonie likwidowanej ściany wydobywczej 840 m pod ziemią w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, wg nadzoru górniczego poszkodowany jeden górnik. Do bardzo silnego wstrząsu, odczuwalnego także na powierzchni, doszło w środę późnym wieczorem 1050 m pod ziemią w kopalni Budryk w Ornontowicach. Nie było osób poszkodowanych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ejas/r / Źródło: PAP/tvn24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice