Zaatakował współlokatora nożem, gonił z siekierą. Odpowie za usiłowanie zabójstwa

30-letni obywatel Filipin trafił do aresztu
Zaatakował kolegę nożem i siekierą
Źródło: Śląska policja
Zarzut usiłowania zabójstwa i areszt dla 30-letniego Filipińczyka, który najpierw kilka razy ugodził współlokatora nożem, a następnie ranił siekierą. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił pod opiekę lekarzy.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 26 maja po godzinie 21 przy ulicy Czartoryskiego w Częstochowie. Policjanci dostali zgłoszenie o awanturze w jednym z mieszkań.

Na miejscu funkcjonariusze zastali ciężko rannego 40-letniego Filipińczyka, który wymagał natychmiastowej pomocy medycznej. Mężczyzna trafił do szpitala w stanie zagrażającym życiu. W mieszkaniu znajdowało się także jego dwóch rodaków, a zarazem współlokatorów - 30- i 37-latek. Początkowo obaj zostali zatrzymani.

Na miejscu pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Śledczy ustalili świadków, wykonali oględziny miejsca zdarzenia, a policyjny technik zabezpieczył ślady.

Ugodził nożem, bił siekierą

Jak ustalili śledczy, napastnik i ofiara byli skonfliktowani, razem pracowali i razem mieszkali. W pewnym momencie doszło do awantury.

- Najpierw doszło pomiędzy nimi do incydentu, w którego trakcie podejrzany najpierw zaatakował pokrzywdzonego nożem w mieszkaniu, a następnie na klatce schodowej jeszcze raz zaatakował, uderzając siekierą. Pokrzywdzony miał rany cięte brody, szyi, klatki piersiowej, ucha, dłoni i przede wszystkim brzucha, bo te były najpoważniejsze - informuje tvn24.pl prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Zarzuty i areszt

Zebrany materiał dowodowy pozwolił prokuratorowi przedstawić 30-letniemu zatrzymanemu zarzut usiłowania zabójstwa. Mężczyzna przyznał się do popełniania tego czynu. Okazało się, że w momencie incydentu był on pod wpływem alkoholu. 

30-letni obywatel Filipin trafił do aresztu
30-letni obywatel Filipin trafił do aresztu
Źródło: Śląska policja

30-latek trafił do tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Teraz grozi mu nawet dożywotnie więzienie.

Drugi ze współlokatorów, po wykonanych czynnościach, został zwolniony do domu.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: