Ośmioletni Kamil został rozlegle poparzony wrzątkiem w środę. Nie był to jego pierwszy "wypadek". Następnego dnia rano matka zawiadomiła szkołę, że syn polał się ciepłą herbatą. W szkole nie wiedzieli, że w tej rodzinie jest Niebieska karta. Był czwartek. Do drzwi chłopca zapukali pracownicy socjalni. Wiedzieli już o Niebieskiej karcie, ale nie o "wypadku" dziecka i nieobecności w szkole. Skatowany ośmiolatek nie otrzymał pomocy. Lekarze dotarli do niego dopiero po pięciu dniach, kiedy było już za późno.
Ośmioletni Kamil zmarł, bo został rozlegle poparzony i nie otrzymał na czas pomocy medycznej. Gdy wreszcie trafił do szpitala po pięciu dniach cierpienia, lekarze przez miesiąc walczyli o jego życie, ale poza uśmierzeniem bólu nie mogli mu już pomóc.
Czytaj też: Lekarz Kamila: nie widziałem żadnego efektu wcześniejszego leczenia, musiało to być duże cierpienie
Tragedia rozgrywała się w Częstochowie od marca do maja 2023 roku. Śledztwo w tej sprawie toczy się do dzisiaj. Prowadzi je Prokuratora Regionalna w Gdańsku. Głównym podejrzanym jest ojczym chłopca. Miał pobić Kamila, oblać wrzątkiem z bojlera i rzucić na rozgrzany piec węglowy. Za brak reakcji i pomocy odpowiedzą matka chłopca oraz inni krewni, z którymi mieszkał: wuj, ciotka i pełnoletni kuzyn.
Znęcanie się ojczyma i matki nad Kamilem miało trwać znacznie dłużej, także w Olkuszu, gdzie przez kilka miesięcy na przełomie 2022 i 2023 roku mieszkała rodzina. Prokuratura bada rolę służb, które w tym czasie powinny sprawować opiekę i kontrolę nad rodziną: ośrodków pomocy, kuratorów sądowych, sądów rodzinnych w Częstochowie i w Olkuszu. W tym drugim wątku jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów, a prokuratura nie udziela żadnych informacji.
Czy do tragedii by nie doszło, gdyby obowiązywały wtedy przepisy, które wchodzą w życie dzisiaj? Chodzi o Nowelizację Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, nazywaną ustawą Kamilka, bo intensywne prace nad nią ruszyły po jego śmierci.
Z kontroli, które przeprowadził Śląski Urząd Wojewódzki w częstochowskim MOPS-ie, wynika, że pracownicy tego ośrodka nie wykorzystywali wszystkich uprawnień i możliwości, które mieli jeszcze przed nowelizacją przepisów, na podstawie ustawy o pomocy społecznej.
Tajny protokół pokontrolny
Śląski Urząd Wojewódzki przeprowadził dwie kontrole w częstochowskim MOPS-ie na zlecenie prokuratury jeszcze w zeszłym roku.
O wnioskach z tych kontroli debatowała w środę do wieczora komisja zdrowia i polityki społecznej, zwołana na prośbę radnej PiS Moniki Pohoreckiej, która została zaalarmowana przez lokalnego społecznika Adriana Skrzypczyka. Dowiedział się on o kontrolach z Biuletynu Informacji Publicznej. Wystąpił do urzędu wojewódzkiego o protokół pokontrolny. Dowiedział się jednak, że dokument trafił do akt śledztwa i jest tajny. Dostał tylko ogólne informacje na temat kontroli.
Z pisma wojewody do społecznika wynika, że kontrolowano także działania związane z Niebieską Kartą, czyli procedurą dotyczącą przemocy w rodzinie.
Przeprowadzki rodziny i wypadki Kamila
Z naszych informacji, uzyskanych jeszcze w zeszłym roku wynika, że Niebieska Karta w rodzinie Kamila została założona dwukrotnie przez MOPS w Olkuszu: 3 lutego i 6 lutego 2023 roku. Pracownicy nie stwierdzili przemocy fizycznej, ale zaniedbanie dziecka. Kamil wielokrotnie uciekał z domu, był odnajdywany przez przechodniów albo policjantów, raz trafił na badania do szpitala, bo siedział w pidżamie na przystanku autobusowym.
Rodzina mieszkała w Olkuszu od wakacji 2022 roku. W lutym 2023, już po założeniu Niebieskiej Karty, wróciła pod dawny adres w Częstochowie. Olkuski ośrodek zamknął procedurę, ale nie schował papierów do szuflady, chociaż formalnie mógł to zrobić. Żaden przepis nie nakazywał ani nie ułatwiał pracownikom przesłania dokumentów w ślad za rodziną. Oficjalnie nie mieli informacji o jej nowym miejscu zamieszkania. Opiekunowie Kamila powiedzieli pracownikom o swoich planach przeprowadzki, dlatego po domknięciu formalności 14 marca MOPS w Olkuszu przekazał dokumenty do MOPS-u w Częstochowie.
Jaka była reakcja? MOPS w Częstochowie nie udzielał informacji, zasłaniając się dobrem śledztwa. Kamil był już wtedy po pierwszym "wypadku". 8 marca przyszedł do szkoły z posiniaczoną twarzą, pękniętą wargą i obolałą ręką. Według matki chłopiec się przewrócił. Szkoła zobligowała ją do wizyty u lekarza, który stwierdził złamanie ręki i założył gips. MOPS został poinformowany o tym zdarzeniu 17 marca. I na tym się skończyło.
29 marca Kamil został skatowany w swoim domu. Szkoła wiedziała, że dziecku znowu się coś stało. Następnego dnia rano matka poinformowała SMS-em wychowawcę, że Kamil nie przyjdzie do szkoły, bo polał się ciepłą herbatą. Zapewniła równocześnie, że była z synem u lekarza. Szkole to wystarczyło. Być może byliby bardziej czujni, gdyby wiedzieli o Niebieskiej Karcie. Nikt ich o tym nie poinformował, mimo ze byli w stałym kontakcie z kuratorem sądowym i pracownikiem socjalnym, którzy byli zaangażowani w pracę z rodziną.
30 marca rodzinę odwiedziło dwóch pracowników socjalnych z grupy roboczej ds. przemocy w rodzinie. Uzyskaliśmy tę informację z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, gdy prowadziła śledztwo na początkowym etapie. Prokuratura Regionalna do dzisiaj nie chce ujawniać żadnych szczegółów tej wizyty.
Wiadomo, że pracownicy nie przyszli w związku z kolejnym "wypadkiem" Kamila. Prawdopodobnie chodziło o sprawdzenie informacji, związanych z procedurą Niebieskiej Karty, uruchomioną w Olkuszu.
Rodzina była w domu. Nikt nie otworzył pracownikom? Czy nie słyszeli cierpiącego Kamila? Czy pytali o sytuację sąsiadów? Mogli prosić o wsparcie i siłowe wejście policję - dlaczego tego nie zrobili? Do dzisiaj się tego nie dowiedzieliśmy.
Kontrola: pracownicy nie podjęli adekwatnych działań
Pismo z urzędu wojewódzkiego do Adriana Skrzypczaka, dotyczące wyników kontroli w MOPS, mówi o wizycie w rodzinie "dwóch członków grupy roboczej". Czy chodzi o wizytę w domu Kamila z dnia 30 marca? W piśmie nie ma daty ani nazwiska. Dyrektorka częstochowskiego MOPS Małgorzata Mruszczyk nie chce tego potwierdzić, bo - jak mówi - procedura Niebieskiej Karty objęta jest ścisłą tajemnicą.
Kontrolerzy stwierdzili:
- brak rzetelności w pozyskiwaniu informacji o rodzinie przed wejściem przez dwóch członków grupy roboczej - przedstawicieli Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie (pracowników sekcji pomocy specjalistycznej dla rodzin zagrożonych przemocą), którzy nie zebrali dostępnych informacji dotyczących funkcjonowania rodziny, skutkiem czego udali się na wizytę do miejsca zamieszkania rodziny bez kompleksowych ustaleń i nie podjęli adekwatnych do okoliczności działań.
- brak należytej rzetelności w trakcie podejmowanych działań w miejscu zamieszkania rodziny przez dwóch członków grupy roboczej - przedstawicieli Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie (pracowników sekcji pomocy specjalistycznej dla rodzin zagrożonych przemocą), skutkujące niepodjęciem adekwatnych działań.
Z pisma nie dowiadujemy się, jak pracownicy mieli "zebrać dostępne informacje". Czy przed wizytą w rodzinie powinni zadzwonić do szkoły Kamila lub do sądu? W sądzie w Częstochowie niczego by się nie dowiedzieli - tam informacja o Niebieskiej Karcie dotarła dopiero 5 kwietnia, gdy dla Kamila było już za późno. Na dodatek częstochowski sąd nie dowiedział się o procedurze z sądu w Olkuszu, ale z MOPS-u w Częstochowie, co najlepiej obrazuje, jaki był przepływ informacji między służbami zaangażowanymi w rodzinę.
MOPS: kontrole wypadły pozytywnie
W sumie kontrole wykazały 12 uchybień. Radna Monika Pohorecka broniła na komisji pracowników socjalnych, sama jeszcze niedawno wykonywała taki zawód i wie, z jakimi wiąże się trudnościami. Wnioskowała natomiast o zawieszenie w obowiązkach dyrektorki MOPS. Większość radnych zagłosowała przeciw.
- Kontrole wypadły pozytywnie - skomentowała po wczorajszej komisji Małgorzata Mruszczyk. - Kontrola, która dotyczyła działań typowo ośrodka, związana była z pracą socjalną, była pozytywnie odebrana we wszystkich trzech aspektach., w których była przeprowadzona. Uchybienia, które zostały nam wskazane, dotyczyły pewnych elementów pracy pracownika socjalnego, co można było zrobić jeszcze, natomiast one dotyczyły lat poprzedzających całą tę tragedię i nie miały bezpośredniego wpływu na śmierć tego dziecka - stwierdziła Mruszczyk.
Dodała, że wszystkie zalecenia pokontrolne zostały wdrożone, pracownicy zostali przeszkoleni, zapoznani z procedurami, zobowiązani do powtórzenia wszystkich zagadnień z ustaw o pomocy społecznej i z innych ustaw, które pomogłyby im w pracy. - Wyciągnęliśmy z tego konstruktywne wnioski - podkreśliła.
Mruszczyk jest przekonana, że zrobili wszystko, by pomóc rodzinie Kamila.
Ustawa Kamilka. Co zakłada?
Wchodząca dzisiaj w życie ustawa przewiduje wprowadzenie standardów ochrony małoletnich we wszystkich placówkach pracujących z dziećmi. Standardy obejmują weryfikację personelu za przestępstwa seksualne i związane z przemocą na szkodę dzieci, opracowanie i przestrzeganie kodeksu bezpiecznych relacji personel-dziecko.
Nowelizacja zakłada też opracowanie i wdrożenie jasnych ścieżek postępowania na wypadek podejrzenia krzywdzenia dziecka - w wyniku przemocy ze strony członka personelu, przemocy domowej czy przemocy rówieśniczej. Jak zapisano, minister właściwy do spraw zabezpieczenia społecznego w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości określi w drodze rozporządzenia wzór kwestionariusza zagrożenia życia lub zdrowia dziecka. Kwestionariusz ma być wykorzystany przez pracowników socjalnych, policjantów i pracowników ochrony zdrowia.
Ponadto - jak napisano w ustawie - dla dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską, którego żadne z rodziców nie może reprezentować, sąd opiekuńczy ustanawia reprezentanta dziecka. Będzie on umocowany do dokonywania wszelkich czynności łączących się ze sprawą, również w zakresie zaskarżenia i wykonania orzeczenia. Reprezentantem dziecka może być ustanowiony adwokat lub radca prawny, który wykazuje szczególną znajomość spraw dziecka.
Regulacja ustanawia też kuratora dla osoby z niepełnosprawnością, który ma być wsparciem, a nie zastąpieniem ustawowym, w załatwianiu spraw prawnych.
W noweli wprowadzono również wysłuchania dziecka, jeżeli jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości na to pozwala. Wysłuchanie dziecka może odbyć się tylko za jego zgodą. W regulacji zapisano, że sąd stosownie do okoliczności, rozwoju umysłowego, stanu zdrowia i stopnia dojrzałości dziecka uwzględni jego zdanie i rozsądne życzenia. Wysłuchanie dziecka będzie mogło nastąpić tylko raz w toku postępowania, chyba że wyjdą na jaw istotne okoliczności, które wymagają ponownego wysłuchania dziecka.
W ustawie przewidziano również wprowadzenie analizy poważnych i śmiertelnych przypadków krzywdzenia dzieci. W uzasadnieniu do noweli wskazano, że główną zasadą tego mechanizmu jest poprawa ochrony dzieci i ich dobra poprzez wspieranie kultury uczenia się wśród praktyków i instytucji o tym, co wymaga zmiany i jak to osiągnąć.
Według regulacji, analizy będą prowadzone przez zespół ekspertów powoływany przez ministra sprawiedliwości na okres czterech lat. W skład zespołu wejdzie sześciu ekspertów, po jednym z dziedziny prawa, pediatrii, psychologii, psychiatrii, pedagogiki i socjologii. W analizie każdorazowo będą też uczestniczyć w charakterze eksperta konsultanta dwaj przedstawiciele organizacji pozarządowych.
W nowelizacji podkreślano też konieczność wprowadzenia obowiązkowych szkoleń dla sędziów rodzinnych, by lepiej rozumieli potrzeby dzieci uczestniczących w postępowaniach sądowych.
Uchwalone przepisy zostały przygotowane przez posłów Suwerennej Polski i złożone w Sejmie kilka dni po śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy. Zmiany zostały poparte przez 23 instytucje i organizacje pozarządowe.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN