Ekspedienci sklepów zorientowali się, że ktoś zapłacił im podrobionymi banknotami dopiero przy zliczaniu dziennego utargu. W obiegu było kilka fałszywek, każda o nominale 50 złotych. Wszystkie miały podobną szatę graficzną i zostały wydane w tym samym rejonie Chorzowa (woj. śląskie). Dlatego policjanci łatwo namierzyli wytwórnię. Zastali tam 49-letnią kobietę, jej 18-letniego syna i 43-letniego partnera, który miał być "mózgiem operacji".
Kryminalni z Chorzowa poinformowali o zlikwidowaniu ośrodka fałszerstwa pieniędzy w mieście. Trzem zatrzymanym grozi po 25 lat pozbawienia wolności. - Kara jest surowa, podobnie jak w innych krajach, bo to jest zbrodnia przeciwko państwu - wyjaśnia Arkadiusz Bień z zespołu prasowego chorzowskiej policji.
Chodzi o artykuł 310 Kodeksu karnego.
§ 1. Kto podrabia albo przerabia polski albo obcy pieniądz, polski albo obcy znak pieniężny, który został ustalony jako prawny środek płatniczy, jednak nie został jeszcze wprowadzony do obiegu, inny środek płatniczy albo dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej albo zawierający obowiązek wypłaty kapitału, odsetek, udziału w zyskach albo stwierdzenie uczestnictwa w spółce lub z pieniędzy, innego środka płatniczego albo z takiego dokumentu usuwa oznakę umorzenia, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności.
"Od wybuchu pandemii sprzedawcy mają mniejszą styczność z banknotami"
Fałszywe pieniądze zauważyli ekspedienci chorzowskich sklepów, ale dopiero podczas liczenia dziennego utargu.
- Oszuści wykorzystali uśpienie sprzedawców, związane z pandemią. Od wybuchu pandemii COVID-19 z powodów sanitarnych częściej płacimy kartą. Sprzedawcy mają mniejszą styczność z banknotami i prawdopodobnie mniej uważnie im się przypatrują - przypuszcza Bień.
W sklepach wykryto około siedmiu fałszywek. Wszystkie miały ten sam nominał: 50 złotych. Miały podobną szatę graficzną, co wskazywało na jedną wytwórnię. Zostały wydane w tym samym rejonie miasta, co było kolejnym tropem w śledztwie.
- 7 listopada dostaliśmy pierwsze informacje w tej sprawie, a w poniedziałek 21 listopada zatrzymaliśmy trzy osoby - mówi Bień.
W wytwórni fałszywek zastali kobietę oraz jej syna i partnera
Powołana do sprawy specjalna grupa operacyjna wytypowała mieszkanie, skąd mogły wychodzić podrobione banknoty. Zastali tam 49-letnią kobietę oraz dwóch mężczyzn w wieku 18 i 43 lat.
- 18-latek to syn kobiety, a starszy z mężczyzn to jej partner - mówi Bień.
"Podczas przeszukania policjanci odkryli, że zorganizowano tu małą firmę poligraficzną, w której produkowane były fałszywe banknoty" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Kryminalni zabezpieczyli w lokalu sprzęt komputerowy, drukarkę, papier do produkcji banknotów oraz 25 sztuk gotowych, fałszywych 50-złotówek.
Zatrzymane osoby trafiły do policyjnego aresztu. Śledczy ustalają, jaka była rola każdego z nich w procederze. 43-latek usłyszał zarzut z artykułu 310 paragraf 1 Kodeksu karnego. Jak mówi Bień, to on najprawdopodobniej był "mózgiem operacji", produkował i wprowadzał fałszywki w obieg pieniądze. Kobieta i jej syn na razie zostali przesłuchani jako świadkowie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja