20-latka przyszła do komendy policji w Chorzowie. Pytała o siedzibę straży miejskiej. Odpowiedź musiała ją zdenerwować, bo - jak widać na nagraniu z monitoringu - zaczęła niszczyć poczekalnię. Została zatrzymana, a po wyjściu z komendy sprowadziła na siebie kolejne kłopoty. Teraz grozi jej do 10 lat więzienia.
Do zdarzenia - jak wynika z informacji zamieszczonych na nagraniu - doszło wieczorem 17 sierpnia. Policja powiadomiła o sprawie w czwartek. Jak czytamy w komunikacie, do chorzowskiej komendy przyszła młoda kobieta. Pytała o siedzibę straży miejskiej. "Gdy usłyszała, że budynki dzieli kilka kilometrów, swoje emocje postanowiła wyładować na stojącym obok doniczkowym kwiatku" - informują mundurowi. Zachowanie kobiety widać na nagraniu. Podeszła do stojącej w kącie pomieszczenia rośliny, chwyciła ją i zrzuciła ze schodów. Następnie kopnęła doniczkę, uderzyła w szybę dyżurki i zaczęła niszczyć leżący obok telefon.
Czytaj też: Poturbował ratowników i zdemolował nową karetkę
Wyszła z komendy, poszła do sklepu, odpowie za kradzież rozbójniczą
W końcu do kobiety wyszedł jeden z policjantów. Jak poinformowano w komunikacie, "uniemożliwił jej demolowanie poczekalni chorzowskiej komendy". 20-latka znieważyła interweniujących wobec niej funkcjonariuszy. Usłyszała zarzuty zniszczenia mienia i znieważenia mundurowych. "To jednak nie koniec. Niedługo po zwolnieniu kobiety, mundurowi otrzymali zgłoszenie o sprawczyni kradzieży rozbójniczej w jednym z chorzowskich marketów. Po przyjeździe na miejsce interwencji okazało się, że to ta sama kobieta. Grozi jej kara 10 lat więzienia" - relacjonują policjanci.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Chorzów