Starszy aspirant Michał Tomanek z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach 24 sierpnia wracał z żoną i sześcioletnią córką Oliwią ze spotkania rodzinnego do domu. Był po służbie, prowadził, córka siedziała z tyłu za fotelem pasażera.
Gdy jechali przez Bytom w kierunku autostrady, Oliwia nagle zawołała do rodziców: - Tam ktoś leży.
- Z prawej strony drogi na chodniku leżał mężczyzna - wspomina Tomanek. Sam go nie zauważył, bo koncentrował się na sygnalizacji świetlnej, do której się zbliżali.
- Wjechałem na stację benzynową, podbiegłem do mężczyzny i zacząłem reanimację - opowiada. Do pomocy przyłączyły się jeszcze dwie kobiety, w tym lekarka.
Zawał serca i obojętność
Jak się okazało, mężczyzna przechodził zawał serca. Tomanek ustalił, że leżał na chodniku od sześciu minut. - Ludzie mijali go w samochodach, przechodzili obok, nie zatrzymywali się - mówi. - Uczymy córkę, żeby była dobrym człowiekiem. Ja zostałem tak wychowany, moja żona też. Nie bądźmy obojętni w takich sytuacjach. Jeśli nie wiemy, jak pomóc, przynajmniej wyciągnijmy telefon i zadzwońmy po pogotowie.
Mężczyznę zabrała do szpitala karetka pogotowia. Tomanek jest w kontakcie z jego rodziną. - Ma 58 lat. Jest bardzo wysportowany - mówi policjant. Do ataku serca doszło, gdy 58-latek uprawiał bieganie. - Teraz jest w szpitalu w śpiączce, ale wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze - dodaje policjant.
Policjanci o wysokiej kulturze
Żona biegacza napisała do komendy list z podziękowaniami. Pani Wiesława pisze wprost, że Tomanek ocalił życie jej męża, ojca jej syna. "Jest dla nas ogromnym wsparciem i powodem do dumy, że w naszych szeregach policyjnych służą ludzie o tak wysokiej kulturze osobistej, empatii i oddaniu wobec drugiego człowieka" - czytamy w liście.
To nie pierwszy raz, kiedy uratował życie obcej osobie. W 2019 roku, pełniąc służbę w wydziale ruchu drogowego w Komendzie Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach, wspólnie z partnerem z patrolu wynieśli z płonącego domu dwie kobiety i dziecko.
Autorka/Autor: mag/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja