38-latek wezwał rano pogotowie do swojej 42-letniej partnerki. Lekarz zadzwonił na policję, bo kobieta nie żyła. Mężczyzna został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. - Pokłóciliśmy się, biłem ją ręką po głowie, ale nie zabiłem - miał wyjaśniać podejrzany. Awantura między kochankami była w nocy, on rano miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Policjanci zostali w niedzielę rano wezwani do jednego z mieszkań w powiecie mikołowskim.
Pod wskazanym adresem stróże prawa znaleźli zwłoki 42-latki. Na miejscu obecny był również jej 38-letni partner, który wezwał wcześniej pogotowie. Mieszkali razem.
Jak informują policjanci, zmarła miała wyraźne obrażenia głowy, które świadczyły o tym, że wcześniej mogła zostać pobita.
Na miejsce zostali również skierowani policjanci z wydziału kryminalnego oraz technik kryminalistyki, którzy w trakcie oględzin zabezpieczyli ślady. Z ustaleń śledczych wynika, że sprawca w mieszkaniu zadał partnerce kilkanaście ciosów w głowę pięścią oraz ostrym narzędziem.
- Jak powiedział mężczyzna, motywem była kłótnia między nim a kobietą - mówi Aleksandra Dudek z mikołowskiej policji.
Areszt
38-latek miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Został zatrzymany, a we wtorek stanął przed sądem. Na wniosek prokuratury został aresztowany na 3 miesiące pod zarzutem zabójstwa kobiety.
- Kwestionuje zarzut zabójstwa, natomiast przyznaje się, że bił kobietę po głowie - mówi Maria Zaręba, prokurator rejonowy w Mikołowie.
Sekcja zwłok wykaże, od jakich urazów zmarła kobieta. 38-latek twierdzi, że bił ją tylko ręką. Grozi mu dożywocie.
Zabójstwo w Mikołowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja