13-latka stała wieczorem na przystanku. Młody mężczyzna zapytał, czy ją podwieźć, i siłą wciągnął do samochodu. Udało jej się uciec i opisała go policji. Dwa miesiące później opublikowany został portret pamięciowy poszukiwanego. Minęło dziesięć dni i na policję zgłosił się 27-latek, przyznając się, że to on.
27-letni mieszkaniec Bierunia w niedzielę zgłosił się na policję w Tychach i powiedział, że to on 4 maja w Bieruniu siłą wciągnął 13-latkę do samochodu.
- Powiedział, że męczyło go sumienie - mówi Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka policji w Tychach.
Mogła go męczyć także publikacja jego wizerunku. Jego portret pamięciowy, śladem policji, od 28 czerwca pokazywały media. Był trafnie sporządzony. - 27-latek sam się na nim rozpoznał - mówi Monika Stalmach-Ćwikowska, prokurator rejonowa w Tychach.
Mężczyzna usłyszał zarzut zmuszania do określonego zachowania oraz usiłowania uprowadzenia małoletniej, za co grozi do pięciu lat więzienia. Na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące.
- Sam się zgłosił i się przyznał, ale nie znamy motywu jego działania - wyjaśnia prokurator. - Powiedział, że zrobił to pod wpływem środków odurzających i nie wie dlaczego. Tym bardziej powinien zostać przebadany psychiatrycznie. Musimy przesłuchać krąg jego najbliższych, a on mógłby mieć wpływ na ich zeznania, bo styka się z nimi na co dzień. Poza tym w trakcie przeszukania miał przy sobie nabój, grozi mu kolejny zarzut nielegalnego posiadania amunicji. Dopóki nie ustalimy motywu, nie możemy być pewni, że nie stanowi on zagrożenia.
Śledczy będą też weryfikować, czy mówi prawdę, czy faktycznie to on był sprawcą przestępstwa sprzed dwóch miesięcy. - Nie będzie konfrontacji z pokrzywdzoną, bo ona jest dzieckiem - podkreśla Stalmach-Ćwikowska.
Zapytał, czy ją podwieźć
Około godziny 20.30 do 13-latki, stojącej na przystanku, podszedł mężczyzna w wieku około 30 lat i zapytał, czy ją podwieźć. 27-latek też tak to opowiedział prokuraturze.
Nie znali się wcześniej. Ona mu odmówiła i to, jak wyjaśnił śledczym mężczyzna, było bezpośrednim powodem tego, że siłą zaciągnął ją do samochodu.
- Wepchnął ją do bagażnika, ale ona się z nim szarpała. Broniła się - opisuje Monika Stalmach-Ćwikowska. - Nie zamknął bagażnika, nie ruszył samochodem. Wypuścił ją. Pozwolił jej odejść.
Dziewczynka uciekła, następnie razem z rodzicami zgłosiła się na policję i opisała sprawcę. Zapamiętała, że był wysoki i szczupły, a na twarzy miał dużo piegów i krzaczaste brwi.
Policja sporządziła portret pamięciowy sprawcy, który publikowany był w mediach - również na naszym portalu - od 28 czerwca.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja