Pracownica socjalna była w szóstym miesiącu ciąży. Została znaleziona martwa w lesie przy drodze. Dzień wcześniej jej mąż, wtedy strażnik miejski, zgłosił zaginięcie żony. Potem przyznał się, że ją zabił. Jest akt oskarżenia.
Prokuratura Rejonowa w Bielsku-Białej skierowała w poniedziałek do sądu akt oskarżenia przeciw Piotrowi Sz. Były bielski strażnik miejski odpowie za zabicie swej żony Izabeli Sz., która była w szóstym miesiącu ciąży. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.
- Mężczyzna został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, a zarazem o to, że używając przemocy wobec kobiety, doprowadził do przerwania ciąży. W wyniku tego zmarło dziecko – powiedział w poniedziałek Bogusław Strządała, szef Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Północ.
Prokurator dodał, że oskarżony przyznał się do zabójstwa. Nie przyznał się natomiast do fizycznego i psychicznego znęcania się nad kobietą, za co również będzie odpowiadał. Miał się znęcać nad żoną kilka miesięcy.
Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej.
Ciało przykryte gałęziami
Izabela Sz. od 2009 roku pracowała w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Bielsku-Białej, była pracownicą socjalną. W chwili śmierci miała 33 lata. Piotr Sz., starszy od niej o dwa lata, był strażnikiem miejskim w tym samym mieście.
18 października 2019 roku zgłosił zaginięcie żony. - Policjanci, którzy przyjmowali zgłoszenie, od razu wyczuli, że coś jest nie w porządku z okolicznościami, które podawał mężczyzna, że może on mieć związek z zaginięciem kobiety - mówił nam Roman Szybiak, rzecznik policji w Bielsku-Białej.
W poszukiwania kobiety zaangażowały się jej koleżanki z pracy. Cytując je, portal bielsko.biała.pl podawał, że Izabela "wyszła do lekarza i do tej pory nie wróciła" oraz że nie zabrała ze sobą telefonu. Policja nie potwierdzała tych informacji.
Dzień później Izabela Sz. została znaleziona martwa przez przypadkową osobę. Jak informował nas prokurator Bogusław Strządała, jej ciało leżało w lesie przy drodze krajowej numer 1 w Siewierzu, a więc daleko od jej miejsca zamieszkania. Było porzucone w naturalnym zagłębieniu i przykryte gałęziami.
Według śledczych, do zabójstwa doszło 17 października wieczorem, a więc dzień przed zawiadomieniem o zaginięciu kobiety. Motywem miał być konflikt rodzinny. Kobieta miała zostać uduszona w mieszkaniu małżeństwa i przewieziona w folii do lasu. Nie było naocznych świadków zabójstwa.
Sz. zaraz po zatrzymaniu został dyscyplinarnie zwolniony z pracy w straży miejskiej.
Źródło: TVN 24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja