Obaj startowali do Sejmu z tego samego okręgu. Ojciec, lekarz, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, poseł od 2005 roku zawsze z dużych ugrupowań partyjnych. I syn, teolog, który bezskutecznie startował do Sejmu, Senatu i europarlamentu i który został europosłem w miejsce Janusza Korwina-Mikkego, kiedy ten zrezygnował w 2018 roku z europoselskiego mandatu. Zawsze z małej niszowej partii. Ale teraz to on zdobył prawie cztery razy więcej głosów niż tata. Czy różnią się tylko "stopniem radykalizmu"?
Andrzej Sośnierz i Dobromir Sośnierz zasiądą w Sejmie IX kadencji. Ojciec i syn. Obaj z Katowic. Ale z różnych ugrupowań partyjnych.
- Mamy dość podobne poglądy, bo jesteśmy po prawej stronie sceny politycznej - powiedział nam dzisiaj Sośnierz senior, który startował z listy Prawa i Sprawiedliwości, ale należy do Porozumienia Jarosława Gowina, czyli - jak sam mówi - prawego skrzydła zjednoczonej prawicy. - Różnią nas szczegóły - dodał. - Co ty o tym sądzisz? - spytał syna w obecności dziennikarzy.
- Różni nas poziom radykalizacji. Ja jestem bardziej radykalny niż tata - powiedział Sośnierz junior.
- 500 plus jest złem. Nie dlatego nawet, że nas na to nie stać, tylko dlatego, że jest to po prostu niemoralne. Złe, głupie, niesprawiedliwe. I postawienie na głowie normalnej gospodarki - mówił Dobromir Sośnierz (te i inne jego wypowiedzi wideo można znaleźć na jego profilu facebookowym) w czasie tegorocznej kampanii wyborczej o sztandarowym programie PiS.
Startował z listy Konfederacji, partii Janusza Korwin-Mikkego. - Wejście do Sejmu Konfederacji oznacza, że PiS nie będzie miało samodzielnej większości - mówił młodszy Sośnierz przed wyborami. - Nieważne, czy będzie musiało się z nami dogadywać, czy z kimś innym, ale nie będzie w stanie dyktować tej nieodpowiedzialnej polityki.
Ojciec
Andrzej Sośnierz to znane nazwisko, zwłaszcza na Śląsku. Urodzony w 1951 roku, lekarz, urzędnik, polityk. Na różnych szczeblach zajmował się powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym, któremu jego syn teraz jako poseł jest przeciwny. Był doradcą ministra zdrowia, dyrektorem Śląskiej Kasy Chorych, którą zbudował, przez rok prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia.
Na jego drodze politycznej nie brakowało zakrętów (w przeciwieństwie do syna, wiernego zawsze jednemu liderowi). Działał także u boku Korwin-Mikkego - w Unii Polityki Realnej. Pierwszy mandat poselski w 2005 roku zdobył z listy Platformy Obywatelskiej, ale szybko z niej wyleciał za krytykę pomysłu koalicji z PiS. I już rok później znalazł się w klubie PiS. Odtąd zawsze startował do Sejmu z listy tej partii, ale związał się z ugrupowaniem Gowina (Polska Razem, przekształcona w Porozumienie).
Lokalne media śledziły jego sprawy sądowe, związane między innymi z wprowadzaniem identyfikacyjnych kart czipowych w Śląskiej Kasie Chorych. Wszystkie zostały umorzone. W 2014 roku znowu było o nim głośno, bo walcząc o fotel prezydenta Katowic doszedł do drugiej tury.
A o jego synu, Dobromirze dotąd było ciszej. Mimo że próbował sił w polityce wcześniej niż tata.
Syn
Jeden z trojga dzieci pana Andrzeja. Rocznik 1976. Zawód: informatyk, z wykształcenia teolog, a na internetowym czacie przedwyborczym w tym roku zadeklarował się jako katolik. Ale chciałby wyprowadzić religię ze szkół. Bo dla niego najważniejsza jest wolność, którą rozumie jako brak przymusu. Z tego samego powodu nie przeszkadzałyby mu małżeństwa homoseksualne. - Koniec reglamentowania małżeństw przez państwo - powiedział na czacie. Niech każdy zawiera umowę, z kim chce. Sam jest po rozwodzie. Otwarcie nie lubi feministek.
Takie poglądy nie dziwią u zwolennika Korwina-Mikkego. Dobromir Sośnierz związał się z jego ugrupowaniem już jako czternastolatek w 1990 roku, z list jego partii startował kolejno do sejmiku śląskiego (2002), do Sejmu (2005), na prezydenta i radnego Katowic (2006), do Senatu (2007), do europarlamentu (2014).
Bezskutecznie. Ale po ostatnich swoich wyborach był zaraz za Korwinem-Mikke z listy jego partii. Sam przyznał w "Dzienniku Zachodnim", że był to "efekt nazwiska", że z powodu nazwiska wpisywali go na listy (w tym samym wywiadzie z ojcem i synem powiedzieli, że to pierwszy zaraził drugiego polityką w dzieciństwie, ale potem młodszy miał wpływ na starszego).
Znalazł się w Parlamencie Europejskim w 2018 roku tylko dlatego, że lider jego partii zrezygnował z mandatu europosła. I nie pomogło mu to w kolejnych wyborach europarlamentarnych - znowu przegrał.
Dopiero 13 października 2019 roku udało mu się niejako pokonać tatę. W wyborach do Sejmu, startując z tego samego okręgu, Sośnierz senior zdobył 6 tysięcy głosów, a junior - 22 tysiące. Obaj będą posłami.
W wywiadzie dla "Dziennika" panowie nie wykluczyli, że obaj wystartują też w przyszłości do europarlamentu.
Autor: mag/gp,now / Źródło: TVN 24 Katowice