30-latek z Będzina (województwo śląskie) poszukiwany był europejskim nakazem aresztowania przez sąd śledczy w Maladze (Hiszpania). Podejrzany jest o udział w mafii, która przewoziła narkotyki z Hiszpanii do innych krajów Unii Europejskiej. Zatrzymali go w Będzinie, został przesłuchany w prokuraturze w Sosnowcu, sądzony będzie w Hiszpanii.
15 listopada policjanci w Będzinie zatrzymali 30-letniego mieszkańca tego miasta, który był poszukiwany przez Hiszpanów. Sąd śledczy w Maladze 6 października 2021 roku wydał za nim europejski nakaz aresztowania.
- Mężczyzna podejrzany jest o handel narkotykami i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Członkowie tej grupy przewozili narkotyki z terytorium Hiszpanii do innych krajów UE - informuje Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
30-latek nie wpadł przez przypadek, podczas kontroli z innego powodu. - Wiedzieliśmy od strony hiszpańskiej, że poszukiwany może być w Polsce. Prowadziliśmy pracę operacyjną, ustalaliśmy, gdzie on może przebywać. Nie było to łatwe, bo bywał w różnych miejscach, jeździliśmy za nim - mówi Marcin Szopa, rzecznik policji w Będzinie.
Same okoliczności zatrzymania objęte są tajemnicą śledztwa.
100 dni aresztu, trzy dni na zażalenie na decyzję o przekazaniu
17 listopada mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego. W tym samym dniu prokurator sporządził wniosek do Sądu Okręgowego w Katowicach o tymczasowe aresztowanie 30-latka i jego przekazanie stronie hiszpańskiej, jako osoby ściganej na podstawie ENA.
Jak informuje sosnowiecka prokuratura, 17 listopada 2021 roku Sąd Okręgowy w Katowicach uwzględniając wniosek prokuratorski, zastosował wobec 30-latka tymczasowy areszt na sto dni i zdecydował o przekazaniu ściganego do Hiszpanii. - Sąd miał 24 godziny na decyzję o areszcie i 40 dni na wydanie zgody na przekazanie aresztowanego do innego kraju. Mógł wystąpić do strony hiszpańskiej o dodatkowe dokumenty, jeśli miał wątpliwości. Wszystko udało się zrobić w ciągu jednego dnia - zwraca uwagę Waldemar Łubniewski
Procedura realizowana jest na podstawie artykułu 607 k. Kodeksu postępowania karnego, który mówi o czynnościach organów przed przekazaniem osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania. Według przepisu, czas aresztowania niezbędny do przekazania osoby ściganej nie może przekroczyć stu dni. - Decyzja sądu musi się uprawomocnić. Potem trzeba zorganizować transport - wymienia Łubniewski.
Hiszpanie odbiorą go z lotniska w Warszawie
Teraz ruch jest po stronie aresztowanego. Ma siedem dni na odwołanie się od decyzji o areszcie i tylko trzy dni na złożenie zażalenia na decyzję o przekazaniu go do Hiszpanii.
Gdy decyzja sądu się uprawomocni, Polska powinna przekazać 30-latka Hiszpanom niezwłocznie, nie później niż do 10 dni. W praktyce wygląda to tak, że strona, która wystawiła ENA odbiera podejrzanego z lotniska w Warszawie, gdzie aresztanta dowożą polskie służby.
Łubniewski wyjaśnia, że areszt został zasądzony na maksymalny czas stu dni ze względu na nieprzewidziane okoliczności, na przykład restrykcje w podróżowaniu związane z pandemią COVID-19.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja