Tylko w TVN24 GO
Metaniarz o fałszowaniu pomiarów w kopalni: Wszyscy o tym wiedzą. Praktycznie codziennie były one zaniżane
20 kwietnia 2022 roku doszło do wybuchu metanu w KWK Pniówek. Życie straciło wtedy 16 górników, w tym ratowników górniczych. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Zarzuty usłyszało już 14 osób, w tym metaniarze, którzy fałszowali dokumentację. Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok dotarła do jednego z metaniarzy z kopalni Pniówek, który opowiada wstrząsające szczegóły całego procederu. - Robiliśmy to wszyscy - wyznał anonimowo. Jak tłumaczył, o sprawie wiedziały osoby z dozoru wyższego, które miały nakazać, iż do dokumentacji nie mogą "wpisywać pomiarów wyższych niż 1,8 procenta". Wytłumaczył, że przy pomiarze wyższym niż dwa procent, obowiązkiem było zgłoszenie tego faktu do dyspozytora. Wówczas zostałyby wyłączone maszyny, prąd, wydobycie w kopalni by stanęło. Jego zdaniem praktycznie codziennie dane były zaniżane. Rozmówca zdradził, że prawdziwe wartości były znane przełożonym. Proceder miał trwać, zdaniem metaniarza, od lat. Przyznał, że tych, którzy nie chcą się zgadzać na fałszowanie dokumentacji, czekają szykany i mobbing. - Po prostu, jak ktoś chce być metaniarzem na kopalni, to musi na takie rzeczy przystawać - powiedział. Według niego przeniesienie na inny oddział wiązało się z obniżeniem zarobków.
OŚWIADCZENIE JSW:
W związku z doniesieniami medialnymi w sprawie fałszowania wpisów z wynikami pomiarów metanu przez pracowników KWK Pniówek, Zarząd JSW oświadcza, że do Spółki nie dotarły z prokuratury żadne formalne informacje w sprawie przedstawionych zarzutów pracownikom Spółki.
Z informacji przekazanej mediom przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach wynika, że przedstawione zarzuty nie dotyczą bezpośrednio katastrofy, do której doszło 20 kwietnia 2022 roku.
Jednocześnie Zarząd JSW informuje, że wobec pracowników, którzy dopuszczali się łamania prawa oraz wewnętrznych procedur i przepisów zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje.