Czarno na białym. Podcast
Kryzys na granicy. "Cały czas gdzieś tam się tli"
Razem z ekipą "Czarno na białym" byliśmy na granicy polsko-białoruskiej. Patrzyliśmy, jak wygląda kryzys, czy w ogóle trwa, bo ostatnio można odnieść wrażenie, że jest go mniej w mediach - mówił Radomir Czarnecki w "Czarno na białym. Podcast", autor reportażu "Na granicy". - Jak tam pojechaliśmy, to okazało się, że to cały czas gdzieś tam się tli - dodał dziennikarz. Czarnecki opowiadał, że kryzys trwa "w tle normalnego życia", przy stałej obecności wojska przy granicy. Przyznał, że zrobiło na nim "bardzo duże wrażenie to, że granica ewidentnie nie jest dziś granicą przyjazną". Tłumaczył, że strażnicy graniczni wspominali, jak jeszcze parę lat temu Polska i Białoruś były w lepszych relacjach i zdarzały się wspólne rozmowy między patrolującymi na granicy strażnikami po obu stronach. Stwierdził, że przez wojnę hybrydową czuć napięcie, którego symbolem jest wybudowany płot. Informował, że - zdaniem polskich żołnierzy - służby białoruskie biorą udział w procederze wojny hybrydowej. Reporter mówił, że obecnie na granicy ponad 90 procent uchodźców stanowią młodzi mężczyźni m.in. z Afganistanu czy Sudanu, próbujący przedostać się na zachód Europy. - Uciekają przed wojną, przy czym oni sami są po prostu żywym towarem - powiedział Czarnecki. - Ten proceder organizują zorganizowane grupy przestępcze, które działają za płotem i oni bywają agresywni - dodał.
Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki
Zapora to odpowiedź polskiego rządu na kryzys migracyjny na granicy z Białorusią, który przybrał na sile wiosną 2021 roku. Kryzys ten został wywołany przez Aleksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na tereny Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 30 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już w sierpniu 2021 roku dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną 10 lat temu operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by te granice nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa. Więcej o operacji "Śluza" w reportażu "Czarno na białym".