Czarno na białym

Robert Kowalski z OKO.press: Zakochałem się w Ukraińcach. Tam bije puls demokracji

CYKL "WOJNA REPORTERÓW" TYLKO W TVN24 GO | Jak podjąłem decyzję, że trzeba jechać, to pomyślałem sobie, że dziennikarstwo to jest trochę za mało – mówił Robert Kowalski, reporter OKO.press, który tuż po wybuchu wojny znalazł się w Ukrainie i nie tylko dokumentował wydarzenia, ale też pomagał kobietom i ich dzieciom dotrzeć do Polski. - Zupełnym przypadkiem udało jej się złapać mobilny Internet i napisała, że jest z matką, dwojgiem dzieci, z trzema kotami i lisicą, i że kończy im się jedzenie – tak w rozmowie z Juliuszem Kaszyńskim opisywał niezwykłą akcję, w której pomógł mu ukraiński weteran wojenny. Robert Kowalski podczas swoich reporterskich podróży odwiedził też oddział obrony terytorialnej i brał udział w uroczystym pogrzebie mężczyzny, który zginął, gdy wywoził ludzi z Borodzianki. - Skrzyknęli się z kolegami. Mieli krzyże czerwone i napisy. Zostali ostrzelani. Zginął, choć nie jechał w pierwszym samochodzie. Osierocił szóstkę dzieci - powiedział Kowalski.