Zanosiło się, że w okolicy popełniono straszliwą zbrodnię. No bo jak wytłumaczyć fakt, że przez dwadzieścia kilometrów ciągnęła się potężna kałuża krwi? Rzeczywistość okazała się jednak nie taka straszna.
Szwajcarskich policjantów zaalarmowali przerażeni kierowcy, którzy zobaczyli na szosie ciągnący się kilometrami krwawy ślad. Stróże prawa podejrzewali najgorsze. Można sądzić, że byli rozczarowani.
Jak donoszą szwajcarskie media, sprawcą zamieszania okazał się rzeźnik, dostarczający furgonetką towar do wytwórni kiełbasek w Kuettingen w północnej Szwajcarii. Dostawca dowoził m.in. beczkę ze świńską krwią.
Po nitce do kłębka
Policjanci przejechali krwawym śladem 20 km, zanim zatrzymali furgonetkę rzeźnika. Szybko okazało się, że źle zabezpieczona beczka z krwią przewróciła się podczas jazdy i zawartość wyciekała na szosę przez podłogę skrzyni ładunkowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24