Ponad trzy tysiące metrów pod ziemią, gdzie temperatura wynosi -10 stopni, rozbrzmiewa lodowa muzyka. Takie cuda, na ekstremalnych melomanów, czekają we Włoszech.
Festiwal Muzyki Lodowej odbył się w północnych Włoszech w dolinie Val Senales. Salą koncertową jest jaskinia, która przypomina olbrzymie iglo. Mieści się w nim około 100 osób.
Tam amatorzy lodowej muzyki zasiadają na lodowych ławkach, gdzie artyści grają na… lodowych instrumentach. Niestety przez zaledwie pół godziny, a to dlatego, by uchronić widownię przed odmrożeniami.
Na potrzeby każdego koncertu tworzone są nowe instrumenty. Okazuje się jednak, że to nie takie proste. – Poszukuję duszy lodu. Staram się znaleźć takie kawałki, które potrafią "śpiewać" – tłumaczy zwolennik festiwalu, norweski artysta - Terje Isungset.
Mężczyzna gra w mrożących krew w żyłach warunkach już 10 lat. Akompaniuje mu jego rodaczka Lena Nymark.
Źródło: Reuters